Kubica nie przetrwał ataku kamikadze
Świetna jazda Roberta Kubicy w kwalifikacjach do wyścigu Formuły 1 o Grand Prix Australii - drugie miejsce, najlepsze w karierze - nic mu nie dała. Z wyścigu w Melbourne naszego kierowcę wyeliminował Kazuki Nakajima. Japończyk niczym kamikadze z tyłu zaatakował bolid Polaka - pisze "Fakt".
"Nakajima za późno hamował i uszkodził mi zawieszenie. Nie wiem tylko dlaczego później, w boksie, wymieniano mi przód. Gdy dostaję strzał w tył, zawsze wymieniają mi przednie skrzydło. To taka nasza reguła" - Kubica z ironicznym uśmiechem krytykował swój zespół.
Polak miał więcej powodów, by się zdenerwować. Wcześniej stracił dobre miejsce przez złą taktykę BMW. "Gdy na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa, mój team zmienił taktykę i wezwał mnie do boksu, gdzie zatankowano mi pełny bak i wymieniono opony na miękkie. To nie wyglądało za dobrze" - nie krył rozczarowania Kubica.
"To było dla naszego BWM Sauber fantastyczne wejście w nowy sezon. Nick w chaotycznym wyścigu zachował zimną krew i dał nam pierwsze podium w tym sezonie. Przyjęliśmy właściwą strategię" - cieszył się Theissen.
Nad losem Kubicy nie płakał...
_ Więcej w Fakcie _