Kubica nie ma własnego samochodu...
Nie ma już pod moim blokiem placyku, na którym jako czterolatek ćwiczyłem jazdę za kierownicą małego autka. Stoi tam teraz hala sportowa – opowiadał Robert Kubica, gdy wczoraj po raz pierwszy od wielu lat wsiadł do gokarta w rodzinnym Krakowie.
Autko, o którym wspomina, wypatrzył w sklepie... jubilerskim. – Akurat nastąpiła zmiana właściciela i został na wystawie, bo nikt go nie chciał kupić – wspomina.
Dzisiaj, gdy Kubica przyjeżdża w rodzinne strony, wcale nie siada za kierownicą częściej niż wtedy, gdyż... nie ma w Krakowie własnego samochodu. Dlatego często prosi o podwiezienie swoją dziewczynę. – I ona mi pomaga – śmieje się 21-latek. Do niewielkiej hali Motodrom Go-karting przy ul. Wawrzyńca przyjechał jednak w towarzystwie menedżera Marcina Czachorskiego i sponsorów.