Kubica na zakręcie
Choć znacząco obniżono moc silników, kierowcy Formuły 1 uzyskują czasy zbliżone do tych przed roku. Jeżdżą szybciej na zakrętach, co na torach takich jak Catalunya oznacza przeciążenia tak wysokie, że aż niebezpieczne - pisze Przegląd Sportowy.
Roberta Kubicę możemy oglądać w trakcie oficjalnych piątkowych treningów przed wyścigami Formuły 1. Jednak zasadniczą część obowiązków Polak wypełnia podczas prywatnych testów. Wówczas na własnej skórze odczuwa obciążenia, związane z wielogodzinną jazdą bolidem F1. Najwięcej kilometrów w takim samochodzie pokonał na torze Catalunya pod Barceloną, gdzie odbyła się w niedzielę Grand Prix Hiszpanii (wygrana przez Fernando Alonso). Tutaj przeciążenia należą do najwyższych.
Obecnie na szybkich zakrętach i podczas hamowania przeciążenia mogą przekraczać 6G (sześciokrotna siła przyciągania ziemskiego - dla porównania nowoczesny myśliwiec F16 nie może przekroczyć 9G). W uproszczeniu oznacza to, że na dystansie jednego okrążenia kierowca ważący 70 kilogramów co chwila robi się nawet 6 razy cięższy i "osiąga"... 420 kilogramów! Owe "wahania wagi" są krótkotrwałe, ale gwałtowne.
Żeby uniknąć kłopotów, kierowcy Formuły 1 trzymają się ściśle ustalonej diety, a nad ich kondycją czuwają fizjoterapeuci. Wiele treningów poświęca się na wyrabianie mięśni karku. Bo podczas gdy ciało zawodnika jest mocno "przywiązane" pasami do kokpitu, głowę podtrzymuje jedynie szyja.
Nawet duże doświadczenie w F1 nie gwarantuje odporności na przeciążenia. W sezonie 2006 kilku zawodników musiało przerwać programy testowe, skarżąc się na bóle w okolicach szyi. Wśród nich znalazł się kolega Kubicy z zespołu BMW - Nick Heidfeld.
Polak nie ma z tym większych problemów. - Ścigam się różnymi samochodami od 16 lat. Na gokartach są przeciążenia dochodzące może do 2G, w Formule 3 do 3G, a w World Series powyżej 4G. No i człowiek przyzwyczaja się automatycznie - mówi Kubica. - Głównie odczuwam działanie tych ogromnych sił na karku. - Gdybym nie czuł tego w szyi, to w ogóle nie powiedziałbym, że to ponad 6G. Gdyby jednak wziąć zwykłego człowieka z ulicy i przewieźć po takim szybkim łuku, jak na przykład ostatni zakręt w Barcelonie, gdzie można jechać ponad 260-270 kilometrów na godzinę, to jegomość mógłby stracić przytomność.