Kubica na kręglach jak w bolidzie
Robert Kubica wystartował w bowlingowych zawodach. W Austrii okazał się lepszy niż niektórzy zawodowcy - pisze "Przegląd Sportowy".
Robert Kubica żałuje, że wyścig Formuły 1 o Grand Prix Japonii w najbliższą niedzielę odbędzie się na torze Fuji, a nie Suzuka. Obok tego drugiego obiektu jest tor do gry w kręgle, a to ulubiona rozrywka kierowcy BMW Sauber. Ostatnie kilka dni spędził w Austrii grając w bowlingowych zawodach Columbia 300 Vienna Open.
Do Wiednia przyjechało prawie 300 zawodników z 28 krajów. Kubica pokonał wielu zawodowych graczy. Z rundy na rundę rzucał coraz lepiej, a 218 pkt zdobytych pod koniec eliminacji dało mu prawo gry w wielkim finale. Tam już nie poszło mu tak dobrze, ale do Japonii poleciał w dobrym humorze.
- Wielu ludzi traktuje kręgle jak grę imprezową, okazję do zabawy i picia piwa. Ale to jest trudny sport. Trzeba wykazać się wiedzą, doświadczeniem i precyzją - podkreśla Kubica. - Jeśli chodzi o precyzję, kręgle są podobne do Formuły 1. Musimy być naprawdę bardzo dokładni podczas ścigania, podobnie jest w bowlingu. Najmniejszy błąd drogo kosztuje.
Oczywiście pod względem prędkości kręgle i wyścigi F1 są nieporównywalne, ale nie zmienia to faktu, że obydwie dyscypliny wymagają wysokich umiejętności.
Kręgle to nie jedyna pasja Kubicy. Polski kierowca nie ma możliwości pokonania swoich rywali z toru w kręgielni, ale często robi to przy stole karcianym.
_ więcej w Przeglądzie Sportowym _