Kubica musi zapłacić blisko milion, bunt?
"Chcą oskubać Kubicę" - alarmuje "Super Express". 750 tysięcy złotych - Robert Kubica musi zapłacić tyle za... prawo jazdy. Szykuje się protest - informuje dziennik.
Robert Kubica powinien zapłacić 750 tysięcy złotych za superlicencję uprawniającą do startów w Formule 1. Tak wynika z nowego taryfikatora FIA. Federacja żąda bowiem 100 400 euro opłaty podstawowej, 2720 euro za obowiązkowe ubezpieczenie oraz 2100 euro za każdy zdobyty punkt w poprzednim sezonie.
Z tak skonstruowanego taryfikatora wynika, że mistrz świata Lewis Hamilton za starty w F1 musi zapłacić 219 920 euro, a Robert Kubica 170 620 euro, czyli około 750 tysięcy złotych.
Na kolejną podwyżkę - w poprzednim sezonie opłaty za superlicencję podniesiono o 500 procent - kierowcy nie chcą się zgodzić i zbuntowali się przeciwko decyzji FIA.
Stowarzyszenie Kierowców Grand Prix (GPDA) zaleca kierowcom nie podpisywanie dokumentów niezbędnych do uzyskania superlicencji, pomimo nacisków wywieranych na nich ze strony zespołów.
Wszyscy kierowcy otrzymali od GPDA list, w którym dostają oni zalecenie wstrzymania się na około trzy tygodnie z podpisaniem dokumentów i zapłatą za superlicencję.
"To powinno dać nam wystarczająco dużo czasu, by wywrzeć presję na FIA" - czytamy w liście do zawodników startujących w F1.
Tymczasem szef FIA, Max Mosley, tłumaczy, że zeszłoroczna podwyżka była konieczna ze względu na rosnące koszty związane z zachowaniem bezpieczeństwa na torach. - Wydajemy na to fortunę, a w większości korzystają z tego kierowcy - mówi. - Wielu ludzi uważa, że skoro kierowcy zarabiają bardzo duże pieniądze, a my wydajemy ich mnóstwo by zapewnić im bezpieczeństwo, to opłaty należy podnieść - dodaje.
W ubiegłym roku kierowcy również początkowo nie godzili się na bardzo duże podwyżki opłat. Grozili nawet bojkotem Grand Prix Wielkiej Brytanii. Ostatecznie do niczego takiego nie doszło. A czy tym razem kierowcy i FIA osiągną porozumienie?
Przegląd Sportowy/Super Express/WP.PL