Kubica: moje ambicje były znacznie większe
W Chinach Robert Kubica pożegnał się z nadziejami na tytuł mistrza świata, ale może być z siebie bardzo zadowolony. Jego dokonania zostały docenione, a eksperci z całego świata chwalą Polaka.
Najtrafniej o zasługach naszego kierowcy wyraził się dziennikarz brytyjskiego" Autosportu", a zarazem jeden z największych specjalistów zajmujących się Formułą 1. - Kto najbardziej zasługiwał na tytuł? Robert! Bez dwóch zdań. Tylko on przez cały sezon prezentował mistrzowską formę i nie popełnił poważnego błędu - uważa Mark Hughes.
Jak swoje tegoroczne występy ocenia nasz kierowca? - Jeśli chodzi o moją jazdę, myślę, że mogę być z siebie zadowolony. Oczywiste jest, że w niektórych sytuacjach, w niektórych wyścigach dało się lepiej coś zrobić. Nikt nie jest idealny, a przynajmniej ja tak sądzę. No, chyba że komuś wydaje się, że jest najlepszy na świecie. Ja uważam jednak, że zawsze można się poprawić. Ostatecznie cieszę się z tego, jak jeździłem. Kiedy było to możliwe, wykorzystywałem dane mi szanse, jak w Kanadzie czy w Japonii. Na torach, na których brakowało nam prędkości, starałem się minimalizować straty. Na przykład w Magny-Cours lub na Węgrzech czy w Chinach - mówi Kubica.
- Osiągnęliśmy cele zespołu, ale moje ambicje były znacznie większe. Po siedmiu wyścigach byłem przecież liderem rankingu mistrzostw świata! Niestety, potem zacząłem spadać w tabeli, a strata punktowa rosła. W końcówce sezonu były trzy nietypowe wyścigi i we Włoszech oraz w Japonii znowu udało mi się zbliżyć do czołówki. W normalnych warunkach jednak nie byliśmy wystarczająco szybcy. Nie mogłem walczyć z kierowcami McLarena i Ferrari jak równy z równym - tłumaczy nasz zawodnik.