Kubica mógł wygrać GP Chin?!
Realizator transmisji nie pokazał niestety Kubicy, kiedy ten najpierw dobierał się do skóry Felipe Massie, a potem odebrał Kimiemu Raikkšnenowi prowadzenie. W tych momentach, w specyficznych, zmiennych warunkach nasz kierowca ponownie pokazał przebłyski geniuszu. Jego zespół doskonale to wiedział, ale potem założyciel teamu Peter Sauber wolał przekonywać nas na wszelkie sposoby, że Robert nie mógł wygrać Grand Prix Chin, zamiast opowiedzieć o tym, czego nie pokazała telewizja.
Analiza czasów okrążeń oraz przebiegu pit stopów ujawnia jednak, jak wspaniale radził sobie Kubica w tym wyścigu. Kiedy na 25. okrążeniu krakowianin odbił na pas serwisowy po opony na suchą nawierzchnię, podjął wielkie ryzyko. Potem w ciężkich chwilach, kiedy inni rywale – jak Mark Webber czy Nico Rosberg – przyznawali się do błędu wracając po deszczówki, Robert konsekwentnie trzymał się swojej decyzji, choć było bardzo trudno.
Nasz kierowca musiał zjechać do boksu około 10 okrążeń wcześniej niż planowano choćby po to, aby uniknąć losu Lewisa Hamiltona. Brytyjczyk pozostawał na deszczówkach zbyt długo i jechał na nich za ostro, co przypłacił wypadnięciem z toru. Kubica w porę zorientował się, że jego opony przestają nadawać się do jazdy, a gdy pojawił się przed boksem BMW Sauber był zdecydowany na podjęcie ryzyka. Prognozy zapowiadały jeszcze jeden opad, ale Polak postanowił założyć już ogumienie na suchy tor.
_ Więcej w "Przeglądzie Sportowym" _