Kubica: mogę sobie uciąć nogi
Środowa prasa serwuje czytelnikom szereg wywiadów z kierowcą BMW Sauber. Zebraliśmy najciekawsze wypowiedzi, których Robert Kubica udzielił polskim dziennikarzom. Co Polak sądzi o nadchodzącym sezonie?
Super Express: Czy to jest bolid, który będzie w stanie wygrywać?
- Wszyscy mamy taką nadzieję. Wielka grupa ludzi bardzo ciężko pracuje, żeby tak było.
Super Express: W nowym bolidzie będzie KERS, który waży około 30 kg. To zła wiadomość dla ciebie?
- Zasada jest prosta: im niższy i lżejszy kierowca, tym lepiej. Bycie wysokim i ciężkim jak ja nie ułatwia osiągania dobrych wyników. Ale tak naprawdę nie wiadomo, czy będziemy stosować KERS. Jeśli system się sprawdzi i będzie nam dawał dobre wyniki, to go użyjemy. Ale jeśli będzie tylko niepotrzebnym balastem, to zostanie w garażu.
Super Express: Przed poprzednim sezonem schudłeś 7 kg. Możesz jeszcze zbić wagę?
- Mogę sobie uciąć nogi w kolanach, wtedy będę lżejszy! Poważnie mówiąc, mogę chudnąć ile chcę, ale muszę też wytrzymać fizycznie 2-godzinny wyścig.
Gazeta Wyborcza: Miał pan okazję jeździć samochodem z KERS i bez niego. Co pan woli?
- Jeszcze zbyt wcześnie, by ocenić, bo wciąż jesteśmy w fazie rozwoju KERS. Czeka nas wiele testów, w których najważniejszym celem będzie zrozumienie tego, jak zachowuje się samochód i w którym kierunku powinno się go rozwijać. Potem musimy sprawić, aby KERS spisywał się jak najlepiej już przed pierwszym wyścigiem w Australii. Termin jest ważny, bo potem nie będzie już możliwości testowania. Tunele aerodynamiczne i symulacje nie zastąpią toru. Na razie trudno mi ocenić, jak KERS wpłynie na osiągi bolidu.
Polska The Times: Czy nowe przepisy zmienią układ sił w F1?
- Tego na razie nikt nie wie. Nowy regulamin oraz ograniczenie testów dla wszystkich stanowią spore wyzwanie. Uważam, że możliwe są niespodzianki i przetasowania, ale czołówka zrobi wszystko, aby pozostać na szczycie.
Przegląd Sportowy: Czy ostatnie zmiany regulaminu pomogą panu, czy może bardziej zaszkodzą?
- Trudno powiedzieć. Są one bardzo duże - największe od kilkunastu lat. To stawia też w ciężkiej sytuacji inżynierów, ponieważ nie do końca wiadomo, w którym kierunku powinni pójść, konstruując samochód. Może się okazać, że wszystko jest w porządku, ale może się też stać tak, jak rok temu, gdy w pierwszych jazdach bolid nie sprawował się tak dobrze, jak przewidywaliśmy. Jest o tyle ciężej, że nie jeździliśmy jeszcze nowym autem na jednym torze z konkurentami. Trudno więc na razie ocenić, czy będzie ono na tyle dobre, aby walczyć nim o najwyższe lokaty.
Przegląd Sportowy: Jaki jest pana cel w sezonie 2009?
- Jasny: walka o jak najwyższe lokaty i, jeśli będzie to możłiwe, o mistrzostwo. Mamy bardzo trudnych i doświadczonych rywali, więc nie będzie to łatwe.