Kubica: miejsce na podium to dopiero początek
W wywiadzie udzielonym oficjalnej stronie internetowej Formuły 1 Robert Kubica przyznał, że zajęcie miejsca na podium w wyścigu o Grand Prix Włoch na torze Monza to dopiero początek jego kariery.
"Cieszę się z sukcesu, ale twardo stąpam po ziemi. Zajęcie miejsca na podium nie było osiągnięciem celu, ale początkiem kariery. Czeka mnie jeszcze wiele pracy" - przyznał polski kierowca zespołu BMW Sauber.
"Nie jestem marzycielem i wiem, że sukces buduje się w dużej mierze przed wyścigiem. Miałem dobry start i jechałem równo w trakcie zawodów. Zasłużyłem na podium. Ten wynik to konsekwencja dobrze wykonanej przez zespół pracy na treningach i testach" - wyjaśnił Kubica.
Kubica mówił również o niedocenianiu jego wyników osiąganych w trakcie piątkowych sesji treningowych w pierwszej części sezonu. Część przedstawicieli mediów głosiła, że dobre rezultaty wynikały z mniejszej wagi bolidu. Kubica cieszy się, że swoimi startami w Grand Prix mógł potwierdzić swoje umiejętności.
"Tylko zespół jest w stanie ocenić występ kierowcy w piątkowych treningach. Nikt nie ujawnia bowiem ustawień samochodu. Czytałem wiele błędnych ocen moich występów jako kierowcy testowego i zaskoczyło mnie to. Czy myślicie, że gdyby moje wyniki były uzyskane +sztucznie+ dostałbym możliwość startów w zawodach" - pyta retorycznie Polak.
Kubica opisał również incydent z udziałem mistrza świata Hiszpana Fernando Alonso (Renault)
podczas GP Włoch. Obaj zawodnicy razem opuszczali pitstop i Alonso wyprzedził Kubicę w walce o trzecią lokatę. Po kilku okrążeniach musiał jednak przedwcześnie zakończyć wyścig - awarii uległ silnik w jego bolidzie.
"Nie zamierzałem przepuszczać Alonso. Chciałem utrzymać trzecią pozycję, ale Fernando założył nowe opony, a ja nie. Dzięki temu miał lepszą przyczepność przy wyjeździe z pitstopu. Udało mu się również szybciej wyłączyć ogranicznik prędkości" - wyjaśnił Kubica.
Polak nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy dobre starty zapewniły mu miejsce w bolidzie BMW w kolejnym sezonie. Przyznał jedynie ze śmiechem, że przedstawiciele strony internetowej Formuły 1 wiedzą w tej sprawie pewnie więcej od niego.