Kubica jeszcze nie wygra
Byłoby wspaniale, gdyby Robert Kubica okazał się najszybszy w wyścigu Formuły 1 o Grand Prix Węgier na torze Hungaroring pod Budapesztem. Ale nie róbmy tragedii, jeżeli naszemu kierowcy nie powiedzie się w niedzielę. Najważniejsze, aby Polak dojechał do mety – pisze Życie Warszawy.
Na informację, że Polak wystartuje w mistrzostwach świata Formuły 1, czekaliśmy od pół wieku. Decyzja szefa teamu BMW Sauber Mario Theissena o wystawieniu Roberta Kubicy do GP Węgier wywołała więc w Polsce euforię. Od Roberta oczekuje się, że może nie pokona Michaela Schumachera i Fernanda Alonso, ale przynajmniej stoczy z nimi równorzędną walkę o czołową pozycję.
Mamy oczywiście powody do zadowolenia, ale nie popadajmy w hurraoptymizm. Polak rzeczywiście błysnął w kilkunastu sesjach treningowych. W wielu z nich był szybszy od całej czołówki kierowców, łącznie z Michaelem Schumacherem i Fernandem Alonso, ale trening, a udział w wyścigu to dwie różne rzeczy. – Testowanie bolidów trochę się różni od normalnej jazdy – trzeba jeździć bardzo równo, bardzo konsekwentnie i nie kombinować – mówi krakowianin.
Treningi nie oddają więc możliwości ani poszczególnych kierowców, ani samochodów. W sesji treningowej używa się dwóch bolidów. Podczas całego weekendu wyścigowego nie można zmieniać silników. Dlatego większość teamów oszczędza auta podstawowych kierowców. Zdarza się, że w piątkowych jazdach pokazują się na torze tylko po to, aby zapoznać się z profilem trasy. Kubica wielokrotnie podkreślał, że spełnia tylko polecenia kierownictwa teamu, testuje ogumienie i zachowanie bolidu na różnych nawierzchniach. Po prostu takie ma zadanie. Ale nie byłby Polakiem, gdyby przy okazji nie chciał pokazać rywalom (a może i kolegom z zespołu), że on jeździ szybko.
Nie oczekujmy jednak cudu. Jak wspomnieliśmy, treningi nie są wymierne. Wprawdzie kierowcy mogą wykonać podczas jednej sesji dowolną liczbę okrążeń toru (muszą się tylko zmieścić w czasie), ale najczęściej dotyczy to zawodników testujących bolid. W tej rywalizacji Polak jest rzeczywiście mistrzem świata. I to o jego wyczynach w tej treningowej konkurencji z takim uznaniem wypowiadali się byli kierowcy Formuły 1: Niki Lauda, Keke Rosberg, Berger i Martin Brundle. Wszyscy ocenili, że Polak jest szybki, ma wrodzoną łatwość prowadzenia bolidu na torze, ale jego prawdziwą wartość i umiejętności będzie można ocenić po całym sezonie startów w wyścigach. Najczęściej Robert Kubica wymieniany jest w parze z Finem Heikko Kovalainenem. – To dwóch najszybszych kierowców młodego pokolenia – twierdzi Brundle.