Kubica jedzie na podium. Jego bolid nie...
Przed pierwszym wyścigiem można powiedzieć, że BMW Sauber padło ofiarą swoich wygórowanych ambicji. Projektanci zdecydowali się na radykalne zmiany aerodynamiki, bo w tym kierunku prowadziły ich tetrabajty danych zdobytych podczas symulacji. Ułamki sekund w tunelu aerodynamicznym nie przełożyły się jednak na lepsze wyniki na torze.
- Wygląda na to, że w fabryce nie za bardzo wychodzi odwzorowywanie realiów - stwierdził Kubica.
W pogoni za Ferrari i McLarenem jego zespół postawił na agresywną aerodynamikę, która miała stanowić odpowiedź na zmiany przepisów, czyli przede wszystkim zniesienie kontroli trakcji i elektronicznego wspomagania hamowania. - Bolid musi być bardzo stabilny, wybaczający błędy kierowcy i sprzęgający się z nim - tłumaczył na prezentacji dyrektor techniczny Willy Rampf.
Czerpano z najlepszych wzorców - przedni spojler to inspiracja mclarenami, osłony na obręcze kół to zeszłoroczny pomysł Ferrari. Owiewki, skrzydełka i osłonki miały poprawiać przyczepność, którą w tym sezonie utracić znacznie łatwiej.
Praktyka okazała się gorsza niż teoria. Nick Heidfeld i Kubica podczas testów narzekali właśnie na nieprzewidywalność.
O ile BMW Sauber nie wywierało przed sezonem presji na Ferrari i McLarena, to może ją czuć ze strony Renault (Fernando Alonso) i Williamsa (Nico Rosberg). Między tymi zespołami rozegra się walka o najniższe miejsce na podium. - To my jesteśmy trzecią siłą - upiera się Theissen.
_ Więcej w "Gazecie Wyborczej" _