Kubica: jazda była bardzo niebezpieczna
- Dzisiaj jazda była naprawdę trudna, bo widoczność była katastrofalna. Na pierwszym okrążeniu właściwie nic nie widziałem, zresztą później też nie było lepiej i chwilami było bardzo niebezpiecznie - powiedział Kubica, który w sobotnich w kwalifikacjach został sklasyfikowany na odległym 18. miejscu.
W niedzielę Polak miał wystartować z 17. pozycji po tym, jak Niemiec Timo Glock z Toyoty został przesunięty o pięć lokat do tyłu za przedwczesną zmianę skrzyni biegów (zgodnie z regulaminem powinna wystarczyć na cztery weekendy Grand Prix). Obaj jednak ruszyli z alei serwisowej, bowiem tuż przed wyścigiem szefowie teamów zarządzili uzupełnienie zapasu paliwa.
Obaj znaleźli się z tyły stawki i musieli odrabiać straty, jednak dopiero po od dziewiątego okrążenia, bowiem kierowcy wystartowali za samochodem bezpieczeństwa, a neutralizacja trwała przez osiem pierwszych rund.
- Trudno było utrzymać bolid na torze, bo było bardzo ślisko. Niemal wszędzie mieliśmy aquaplaning, co przy złej widoczności stwarzało wiele niebezpiecznych sytuacji, jak choćby moje zderzenie z Trullim, zresztą początkowo myślałem, że to Glock a nie Trulli - powiedział po wyścigu Kubica.
- Jarno rozpoczął wcześniej hamowanie, a ja wpadłem w kałużę i chociaż nacisnąłem na hamulec bolid nie zwalniał. Uderzyłem w niego, a moje auto poleciało w górę. Trudno uwierzyć, że nic nam się nie stało, a mój bolid był cały - dodał Polak, którego bolid na 18. okrążeniu zahaczył przodem o tylny spojler Włocha.
Zaraz potem opadł na ziemię, a na tor posypały się zniszczone części nadwozi obydwu bolidów, ale ponieważ stało się to na wirażu prowadzącym do prostej startowej, Kubica skręcił od razu do alei serwisowej, gdzie wymieniono cały przód.