Kubica: i kangury
Robert Kubica świetnie czuje się w Australii przed inauguracyjnym sezon 2009 wyścigiem Formuły 1. Polski kierowca jak sam mówi jest w dobrej formie fizycznej i psychicznej. Widać to m.in. w wywiadach, gdzie zazwyczaj udzielał konkretnych i krótkich wypowiedzi. Teraz Polak jest bardziej skory do dłuższej rozmowy i czasami pokusi się nawet o dowcipną odpowiedź.
- W końcu po długiej przerwie wracamy do ścigania. Jazda na testach jest całkiem przyjemna, ale to wyścigi są tym, co sprawia nam największą frajdę. Już nie mogę się doczekać - powiedział w wywiadzie dla "Dziennika" podekscytowany Kubica.
Polski kierowca przyznał, że bardzo lubi przyjeżdżać do Australii pomimo, że jak sam stwierdził "jest ciut za daleko". Dziennikarz rozmawiający z Kubicą opisał Australię jako kraj ludzi, którzy szczególnie cenią sobie wolność, swobodę i luz. - I kangury - dodał żartobliwie nasz kierowca jeżdżący w BMW.
W niedzielnym wyścigu Kubica wystartuje w bolidzie nie wyposażonym w KERS. Szefostwo BMW zdecydowało, że ze względu na parametry Polaka, który należy do najcięższych kierowców w stawce pojedzie bez ważącego ok 30 kg systemu. - Szkoda bo jeśli chodzi o ściganie i wykręcanie najlepszych czasów okrążeń, daje on przewagę. Cóż, wszystkie teamy będą miały problem z odpowiednim wyważeniem bolidów - uważa Kubica.
_ Dziennik/WP.PL _