Kubica: Dawid pomiędzy wieloma Goliatami
Robert Kubica po GP Francji stracił pierwsze miejsce w klasyfikacji indywidualnej. Pomimo mniej udanego wyścigu na torze Magny-Cours Kubica nadal jest uważany za kierowcę, który jest w stanie pokonać kierowców Ferrari oraz McLarena. Nasz kierowca w rozmowie z serwisem "f1.com" ocenił swoje szanse na mistrzowski tytuł.
Wyścig na torze Magny-Cours, po triumfie w Montrealu, przyniósł chyba pewne otrzeźwienie?
Wyścig w Magny-Cours sprowadził mnie na ziemię, a sam wynik był z lekka poniżej moich oczekiwań. Po piątkowej sesji treningowej uzmysłowiłem sobie, że celem będzie ograniczenie przewagi innych bolidów, a powtórzenie wyniku z Kanady będzie niemożliwe.
Spodziewaliście się, że bolid będzie sprawował się poniżej oczekiwań?
Jesteśmy daleko od prędkości, której potrzebujemy po to, żeby utrzymywać się na czele stawki. Nie jest sekretem, że potrzebujemy wielu udoskonaleń, aby konkurować tak jak w pierwszej części sezonu. Wyścig na Magny-Cours pokazał również, że nie możemy cały czas liczyć na potknięcia innych.
Kwalifikacje we Francji były gorsze od innych w tym sezonie. Strata do Ferrari była większa niż zazwyczaj...
Strata do Ferrari była jak dotychczas najwyższa. Trzeba również podkreślić, że inne bolidy zmniejszyły straty do nas. To sygnał, że musimy podejść do tego naprawdę poważnie i reagować szybko.
Zawsze z dystansem podchodziłeś do swoich szans na mistrzowski tytuł - nawet wtedy gdy byłeś pierwszy w klasyfikacji. Teraz w klasyfikacji jesteś pomiędzy dwoma kierowcami Ferrari, a tuż za "trójką" jest Lewis Hamilton. Czy uważasz, że nadal jesteś kandydatem do tytułu?
Jesteśmy prawie w połowie sezonu i myślę, że moje 2. miejsce nie jest przypadkowe. Jednak uważam, że o tym czym jestem kandydatem do tytułu będę mógł powiedzieć dopiero w Brazylii. Na razie czuję się jak Dawid pomiędzy wieloma Goliatami.
Jak to uczucie być supergwiazdą w swoim kraju? Na każdym wyścigu pojawia się coraz więcej polskich flag...
Powoli uświadamiam sobie, że na własnej ulicy trudno byłoby mi spokojnie zrobić dwa kroki...Z drugiej strony cieszę się, że tak dużo Polaków pojawia się na wyścigach i korzystając z okazji chciałbym wszystkim podziękować za ogromne wsparcie.