Kubica: dam z siebie wszystko
Pamiętajmy, że po Grand Prix Australii miałem 10 punktów straty do lidera, a siedem wyścigów później w Kanadzie objąłem prowadzenie w mistrzostwach świata. Może więc znowu za siedem wyścigów będę liderem, ale będzie ciężko - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Robert Kubica.
W ostatnim GP był pan siódmy, w poprzednim nie dojechał pan do mety. Czy tu możemy liczyć na lepszy wynik?
Cóż, poprzednie dwa wyścigi były dla mnie pechowe. Szczególnie GP Niemiec, w którym do połowy wyścigu byłem bardzo szybki, ale potem neutralizacja przetasowała karty. Mam nadzieję, że w ten weekend dopisze mi więcej szczęścia. Wydaje się, że na Węgrzech najszybszy jest McLaren. Ferrari też jest silne, więc sądzę, że układ sił będzie podobny jak w GP Niemiec.
Pana strata do lidera tabeli wzrosła już do dziesięciu punktów. Czy nie traci pan nadziei na mistrzostwo?
Dopóki jest matematyczna szansa na tytuł, dopóty będę dawał z siebie wszystko. Formuła 1 to sport, w którym wszystko może się bardzo szybko zmienić. Pamiętajmy, że po Grand Prix Australii miałem 10 punktów straty do lidera, a siedem wyścigów później w Kanadzie objąłem prowadzenie w mistrzostwach świata. Może więc znowu za siedem wyścigów będę liderem, ale będzie ciężko (śmiech).
Czy wasza strata do czołówki znowu wzrosła?
Poza pierwszymi czterema, pięcioma wyścigami nasza strata jest dosyć stabilna. Wiele zależy od konfiguracji toru oraz pogody. Zdarzają się chwile, kiedy możemy walczyć z jednym kierowcą McLarena lub Ferrari. W Niemczech Hamilton i Massa byli bardzo szybcy, ale już ich koledzy z zespołów: Räikkönen i Kovalainen w wyścigu utrzymywali takie tempo jak ja. Do neutralizacji jechałem między nimi.
_ "Przegląd Sportowy" _