Kubica: czuję satysfakcję
"Na pewno nie będę showmanem. Jestem skromnym, cichym człowiekiem i mam nadzieję, że takim pozostanę. Na razie kreują mnie media. Małysz był na szczycie, mnie czeka tam daleka droga" - mówi Robert Kubica.
Jaki jest Pana cel w F1?
Jak najszybciej jechać między godz. 14 a 16 w dni wyścigowe. Wtedy pewnie będzie łatwiej o miejsce w 10.
Kibice życzą Panu znacznie więcej...
Ci, którzy znają się na Formule 1, wiedzą, że to na razie marzenia. Niestety, w F1 cuda zdarzają się tylko od święta. Zwykle więc wygrywają ci, którzy dysponują najlepszym sprzętem. Nasz bolid jeszcze ustępuje rywalom, ale będzie lepiej.
Czuje Pan niedosyt po pierwszych dwóch startach w wyścigach Grand Prix F1?
Niedosyt? To jest coś pięknego. Gdyby mi ktoś jeszcze przed kilkoma tygodniami powiedział, że wystartuję w roli kierowcy wyścigowego – pewnie wziąłbym go za niespełna rozumu. Czuję satysfakcję. Wiem, że popełniłem błędy. Może gdybym miał za sobą sto wyścigów, moja jazda byłaby skuteczniejsza. A więc wszystko przede mną.
Rozbudził Pan nadzieje tysięcy młodych kierowców. Okazuje się, że Polak potrafi, nawet w F1...
To złudzenie. Powiem coś, co zabrzmi może mało patriotycznie, ale jeżeli marzy się o prawdziwych wyścigach, nie moża ich realizować w Polsce. Konkurencja ta właściwie u nas nie istnieje. Chciałbym też przestrzec młodszych kolegów, że gwiazdy nie świeciły od razu pełnym blaskiem. To dopiero kolosalna praca pozwoliła im wspiąć się na szczyt.
_ rel="nofollow">Więcej w "Życiu Warszawy" _Więcej w "Życiu Warszawy"