Kubica: bolid nagle stracił prędkość
- To był dla mnie wspaniały sezon. Niektóre rzeczy mogłyby się lepiej ułożyć, ale nie można cofnąć czasu i nie ma co gdybać. Gdyby przed rokiem ktoś powiedział mi, że stanę na podium Grand Prix, tobym mu nie uwierzył. Nie uwierzyłbym mu nawet, gdyby powiedział mi, że będę w F1 jeździł - mówi Super Expressowi Robert Kubica (21 l.).
Na koniec sezonu, w Grand Prix Brazylii, Polak był dziewiąty, tuż za punktowanymi miejscami.
- Wystartowałem dobrze, a potem, mimo dużego obciążenia paliwem, utrzymywałem dobre tempo. Potem jednak, gdzieś od dziesiątego okrążenia, bolid nagle stracił prędkość, czasy okrążeń się pogorszyły i trzeba było po prostu jakoś dojechać do mety.
Super Express: Jak się czujesz jako potwierdzony na przyszły sezon kierowca F1?
Robert Kubica: Cieszę się, że zostaję w BMW, ale to zupełnie nie zmieni ani mnie, ani mojego stosunku do wyścigów. Wszystko i tak sprowadza się do tego, że musisz wskoczyć do bolidu i jechać najlepiej jak potrafisz.
Chyba jednak łatwiej jest przygotowywać się do nowego sezonu ze świadomością, że ma się pewne miejsce w zespole?
W Formule 1 wszystko dzieję się niesamowicie szybko, nie tylko na torze, ale i poza nim. Możesz z tego świata wylecieć tak szybko, jak się w nim znalazłeś i ja cały czas o tym pamiętam. To jednak nie zmniejsza mojej satysfakcji. Skoro szefowie BMW postanowili mi znów zaufać, to znaczy, że są zadowoleni z tego, jak pracowałem w tym roku i widzą we mnie potencjał.
Oczekiwania wobec ciebie będą coraz wyższe...
Myślę, że nie, bo chyba każdy wie, że nie można jeszcze oczekiwać za dużo. Nasz zespół nie jest jeszcze gotowy, żeby wygrywać wyścigi i ja też nie jestem jeszcze na to gotowy. Pracujemy ciężko i robimy postępy, ale konkurencja przecież nie śpi. Najważniejsze, żeby zbliżyć się do najlepszych zespołów, jak Ferrari, Renault czy McLaren.