Kubica błysnął zmysłem taktycznym
W niedzielnym wyścigu o Grand Prix Włoch wygrał Sebastian Vettel. Rewelacyjnym zmysłem taktycznym popisał się natomiast Robert Kubica, który z jedenastej pozycji startowej wywalczył trzecie miejsce.
W niedzielę od rana mżyło, a na pół godziny przed wyścigiem rozpadało się na dobre. To dlatego podjęto decyzję, że na starcie pojawi się samochód bezpieczeństwa - chodziło o to, aby uniknąć karambolu już na pierwszej szykanie.
Zaraz po tym, jak samochód bezpieczeństwa zjechał, Kubica na pierwszej szykanie wyprzedził Nicka Heidfelda. I był zaskoczony! - Widoczność była naprawdę zła i wyprzedziłem Nicka na prostej, zupełnie go nie widząc - mówił później. Chwilę później Polak awansował o kolejną pozycję. Jadący przed nim Timo Glock z Toyoty wypadł z toru i Kubica był ósmy.
Później zaczęły się jednak problemy. Polaka minęli Hamilton i Glock. Polak jechał pasywnie i w odróżnieniu od innych kierowców praktycznie w ogóle się nie bronił. Na wyjaśnienie, dlaczego tak się stało, trzeba było poczekać.
- Jeśli miałbym wybierać, czy wolałbym być dziesiąty czy 11., to wolę być 11., bo mogę poczekać z wyborem strategii do niedzieli i zobaczyć, jakie będą warunki - mówił po sobotnich kwalifikacjach Kubica. W niedzielę w pełni z tej przewagi skorzystał. Wyjechał bowiem na tor w bolidzie zatankowanym pod korek i postanowił czekać z tankowaniem najdłużej, jak się tylko dało. Kolejni rywale zjeżdżali do alei serwisowej, a Polak awansował o kolejne miejsca. Kiedy zdecydował się na postój - dopiero na 34. okrążeniu - był trzeci!
Kubica wrócił na tor na szóstym miejscu, ale dwa okrążenia później ponownie był trzeci, bo jadący przed nim Hamilton, Räikkönen i Alonso musieli zjechać po raz drugi. Tak późne tankowanie Polaka miało jeszcze jedną wielką zaletę - tor zdążył przeschnąć i Kubica z mniejszym ryzykiem mógł zmienić opony. Polakowi udało się dowieść tę pozycję do mety.
_ "Gazeta Wyborcza" _