Kubica: auto mi pływało
Po Grand Prix Węgier Robert Kubica był niezadowolony, choć w debiucie finiszował na pozycji punktowanej. Z kolei w Turcji Polak przyszedł na spotkanie z dziennikarzami w pełni zrelaksowany – świadom, że podczas wyścigu zrobił co mógł - pisze Przegląd Sportowy.
Zaliczyłem dobry start, ale niestety w pierwszym zakręcie obrócił się przede mną Fisichella. Postanowiłem go ominąć po zewnętrznej i dobrze zrobiłem, ale przyhamowałem i straciłem przez to kilka pozycji – oceniał Kubica.
– Później odrabiałem straty. Kiedy wyjechał samochód bezpieczeństwa zjechałem na pit stop. Pierwsze okrążenia na nowych oponach były trudne, bowiem pojawił się "graining". Później ogumienie się przetarło – było czystsze i zacząłem znowu szybciej jechać. Po drugim pit stopie założyliśmy trzeci komplet ogumienia i już na drugim zakręcie poczułem, że opony bardzo źle działają. Szczególnie prawa przednia nie kleiła się do nawierzchni, a prawe koła na lewoskrętnym torze są mocniej obciążone. Auto pływało. Jeździłem 3-4 sekundy wolniej niż na początku wyścigu, a opony niestety już się nie przetarły.