Kubica 58 razy jak mistrz sumo
Speed Park to z pozoru przeciętny tor. Stawia jednak ogromne wyzwanie dla organizmów zawodników. 309 km to niecałe 1,5 godz. jazdy. Przed rokiem w temperaturze 36 stopni Kubica pokonał 348 zakrętów w prawo i 464 w lewo. Zmienił biegi 2436 razy, a jego ciało kilkaset razy zmieniło masę co najmniej dwukrotnie.
Kierowcy jak mantrę powtarzają, że największym wyzwaniem jest zakręt numer 8. To na nim przeciążenia w kokpicie dochodzą do 5G (czterokrotnie silniejsze niż przyciąganie ziemskie). Dla przykładu Robert Kubica w niedzielę 58 razy (bo tyle jest okrążeń toru w Stambule) z 73-kilogramowego wysportowanego kierowcy zmieni się w ważącego 365 kg człowieka, którego można porównać do mistrza sumo.
Tyle że Robert w niczym nie przypomina ogromnego sumatori, który dziennie pałaszuje nawet do 19 tys. kalorii. Polak może zjeść dziennie sześć razy mniej kalorii.
Kubicą opiekuje się Josef Leberer. To on osobiście przygotowuje mu dietę. Oczywiście, fizjoterapeuta nie chce zdradzać tajników, ale chętnie mówi, czego kierowcy jeść nie wolno.
- Na czarnej liście jest czerwone mięso, cukier, alkohol, tłuste potrawy, nawet jajek lepiej unikać - zdradza Leberer.
Dlaczego zawodnicy podporządkowują się tej drakońskiej diecie? Bo Leberer wie, jak stworzyć organizm mistrza. To pierwszy prawdziwy trener w F1. Leberer zasłynął tym, że pod jego wpływem Ayrton Senna zmienił się z buńczucznego i piekielnie zdrowego szaleńca za kółkiem w wyczynowego sportowca.
To Leberer znał tajniki formy Senny, Alaina Prosta, Michaela Schumachera i Miki Hakkinena.
Leberer stawiał też na nogi Kubicę po zeszłorocznej kraksie w Kanadzie. Według badań FIA w trakcie wypadku Robert przeżył przeciążenie bliskie 75 G. Polak już kilka dni po potwornie wyglądającym wypadku chciał się ścigać. Leberer stał wówczas z boku i tajemniczo się uśmiechał. Ostatecznie o absencji w Grand Prix USA zadecydowała komisja lekarska.
- Gdyby normalny człowiek wziął udział w wypadku pędzącego bolidu, jego kręgosłup trzasnąłby jak zapałka - analizuje Leberer. - Dlatego kierowca cały czas musi pracować nad muskulaturą, która nie tylko pozwoli mu efektywniej panować nad bolidem w trakcie wyścigu, ale i przeżyć kraksę. Cały czas powinien wzmacniać układ krążenia, by ten wytrzymywał ogromne przeciążenia - dodaje Leberer.
Jeśli więc podczas transmisji telewizyjnej przekazującej obraz z boksu BMW Sauber widać spokojnie przechadzającego się wysportowanego czterdziestolatka z bidonami w ręku, który wydaje się być niewzruszony w całym tym chaosie, to musi to być Szwajcar Leberer.
_ Więcej w "POLSKA Dzienniku Zachodnim" _