Kubańczycy będą mogli kupować nowe samochody
Kuba to największy skansen motoryzacji. Po ponad 50 latach ma to się wreszcie zmienić. Kubański rząd zalegalizował możliwość kupowania i sprzedawania nowych samochodów. W ten sposób zakończy się okres prohibicji trwający od czasu rewolucji w 1959 roku.
(fot. sxc.hu) Ulice Hawany i innych kubańskich miast pełne są amerykańskich samochodów z lat 50. Zakaz sprowadzania i sprzedawania nowych samochodów wymusił na Kubańczykach aby cały czas używali tych samych pojazdów. Większość z nich jest już dzisiaj w bardzo kiepskim stanie, dodatkowo należy pamiętać, że tak naprawdę nie są to już oryginalne amerykańskie auta. W większości zamontowano radzieckie silniki z Łady, ale też pozostałe elementy były wymieniane na odpowiedniki pochodzące z zaprzyjaźnionego Związku Radzieckiego.
Upadek ZSRR i koniec ścisłej współpracy między tymi państwami po tylu latach wreszcie wymusił zmiany. Prezydent Raul Castro już w kwietniu ogłosił, że prawo ulegnie zmianie, ale oficjalnie weszło ono w życie dopiero teraz po publikacji w "Official Gazette". Nowe przepisy będą obowiązywać od 1 października 2011 roku. Zarówno sprzedający, jak i kupujący będą płacić po 4 proc. podatku, ale sam zakup też nie będzie taki prosty.
(fot. sxc.hu) Oczywiście największym problemem będzie cena, która nawet w przypadku tanich aut może okazać się zbyt wysoka dla biednych Kubańczyków. Potencjalny klient będzie musiał udać się do prowadzonego przez państwo salonu samochodowego i na miejscu udowodnić, że uczciwie zarobił na zakup samochodu. Ma to zapobiec kupowania aut za przemycone pieniądze pochodzące od rodzin znajdujących się za granicą.
Czy w takim przypadku na nowe samochody będzie stać kogokolwiek spoza partii komunistycznej? Zapewne nie, więc niewiele to zmieni, ale widać, że kubański rząd stara się wprowadzać zmiany, aby ratować upadającą gospodarkę. Już niedługo na Kubie będzie można handlować nieruchomościami.
sj