Kto ma pierwszeństwo na parkingu pod marketem? To zależy, czy zarządca terenu umie stawiać znaki
Kolizja parkingowa – o nią bardzo łatwo. Pośpiech zakupowy, chwila nieuwagi. Bum! Nikomu nic się nie stało, ale samochody pochłoną sporo pieniędzy. Kto jest winny? Sytuacja z Lublina pokazuje, że pozory mogą mylić. Dopiero policja wskazała winnego, a odszkodowania nie dostał nikt.
Typową, parkingową stłuczkę opisał serwis lublin112.pl. Niestety, sytuacja nie miała pozytywnego zakończenia. Doszło do niej pod jednym z lubelskich marketów. Jak to wyglądało? Kierujący służbowym oplem insignią jechał głównym ciągiem komunikacyjnym. Z jego prawej strony, z pozornie podporządkowanej ścieżki, wyjechała kierująca citroënem C5. Doszło do kolizji.
Dla obojga sytuacja była jednoznaczna. Prowadząca citroëna od razu przeprosiła, przyznała się do winy i zaproponowała spisanie oświadczenia, w którym wskaże, że spowodowała kolizję. Na jej winę wskazywało oznaczenie poziome – linia warunkowego zatrzymania P-13. Ponieważ jednak uszkodzona insignia to auto służbowe, kierujący wolał mieć notatkę spisaną przez policjantów, by uniknąć ewentualnych problemów z odszkodowaniem.
Po przyjeździe funkcjonariuszy sytuacja się gwałtownie zmieniła. Ci zauważyli bowiem, że sam znak P-13 nie wskazywał pierwszeństwa opla przed citroënem. Zgodnie z rozporządzeniem Ministrów Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji* znaki poziome muszą być poparte znakami pionowymi. Zatem linia (P-13) potrzebuje jeszcze pionowego A-7.* Oznaczenie na asfalcie jedynie wskazuje miejsce zatrzymania. Pierwszeństwo wskazywane jest znakiem pionowym. Zatem skrzyżowanie, na którym doszło do kolizji, jest równorzędne!
Tu dochodzimy do najbardziej kuriozalnej części historii. Jak podaje lublin112.pl, kierowca opla nie chciał odpuścić i udał się do marketu, by u zarządcy terenu ustalić, jaka właściwie obowiązuje tam organizacja ruchu. Zgodnie z regulaminem parkingu - który mieści się na terenie prywatnym - prowadzący opla jechał po drodze z pierwszeństwem, a jednocześnie wg zarządcy terenu parking jest oznakowany prawidłowo. Na to powołuje się ubezpieczyciel opla, który twierdzi, że to kierująca spowodowała wypadek. Z kolei ubezpieczalnia citroëna odmawia pokrycia kosztów naprawy, bo policjanci uznali kierującego oplem za winnego. Czy kogoś dziwi, że ubezpieczalnie powołują się na te przepisy, na które im wygodniej, żeby nie musieć wypłacać pieniędzy? Sprawcę ostatecznie wskaże biegły przed sądem.
Ta sytuacja pokazuje, że na parkingach przed marketami zawsze należy po prostu zachować maksymalną ostrożność i dokładnie obserwować zachowanie innych kierowców. Jeśli sytuacja nie jest jednoznaczna, lepiej dojechać do domu minutę później, ustępując pierwszeństwa nawet, gdy nie trzeba, niż zaliczyć głupią stłuczkę na nieprawidłowo oznakowanym skrzyżowaniu.