Kościuszko: w tym roku nie wystartuję w żadnym rajdzie
Michał Kościuszko po urazie kręgosłupa, jakiego doznał w sierpniu podczas Rajdu Niemiec, dziewiątej rundy mistrzostw świata, nie wystartuje w żadnym cyklu w sezonie 2014. Jak podkreślił krakowski kierowca, jeździć samochodem może, ale... turystycznie.
- Po gruntownych badaniach lekarskich, jakie ponownie przeszedłem na początku lutego, okazało się, że starty w najbliższym czasie nie będą możliwe. Złamanie podstawy czwartego kręgu okazało się poważniejsze w skutkach i rehabilitacja potrwa dłużej niż się spodziewałem. Jestem rozczarowany, bo wiem, że mentalnie jestem gotowy do rywalizacji, ale nie mogę wrócić za kierownicę - powiedział Kościuszko, który za dwa miesiące skończy 29 lat.
Jak zaznaczył w rozmowie z PAP, jeździć może sam i to robi: - Wsiadam do samochodu i jadę na rehabilitację, załatwiam sprawy. Mogę jeździć turystycznie, jednak wykluczone jest ściganie się rajdówką. Na odcinkach specjalnych są ogromne przeciążenia kręgosłupa, a tego muszę unikać.
Nie wyklucza jednak pojedynczych startów, ale będzie to się odbywało po konsultacjach z zespołem rehabilitacyjnym i raczej w formie sprawdzenia stanu zdrowia niż walki o wynik.
Kościuszko przyznał, że będzie mu bardzo trudno "żyć bez rywalizacji", bowiem tak długiej przerwy jeszcze nigdy nie miał.
- Nie ścigałem się dwa, góra trzy miesiące, ale to było w przerwie między sezonami. Teraz muszę się skupić na rehabilitacji, na ćwiczeniach z trenerem personalnym. On ma pilnować, abym nie wykonywał nieodpowiednich ruchów. Wskazane jest na przykład pływanie, które średnio lubię. Wolałbym biegać, ale mogę tylko truchtać. Wykluczona jest gra w squasha, badmintona. Krótko mówiąc, możliwości sportowe mam na dziś ograniczone - zaznaczył kierowca Lotos Rally Team.
Kościuszko, który ze wszystkich osiągnięć w karierze kierowcy najbardziej ceni sobie wywalczony w 2009 roku tytuł rajdowego wicemistrza świata juniorów, ocenił, że sezon 2013 był dla niego najtrudniejszym z dotychczasowych.
- Mierzyłem wysoko, ale pewne ograniczenia i liczne awarie techniczne nie pozwoliły mi na równorzędną rywalizację w stawce WRC. Po zmianie samochodu na Fiestę WRC siódme miejsce na Sardynii było obiecujące; spodziewałem się kolejnych dobrych wyników, a tu Rajd Niemiec pogrzebał moje nadzieje. Pomimo kontuzji i konieczności odpuszczenia sezonu, nie zamierzam się poddawać - powiedział.
Dodał, że poza intensywną rehabilitacją i budowaniem formy przed sezonem 2015, będzie również aktywnie rozwijał Szkołę Jazdy Michała Kościuszko. Kolejne badania lekarskie planowane są pod koniec czerwca. W ostatnich dniach więcej czasu poświęcił na oglądanie transmisji z igrzysk olimpijskich w Soczi.
- Najbardziej utkwił mi w pamięci finisz Bródki na 1500 m, którego o mały włos bym nie zobaczył. Nie zapamiętałem bowiem dokładnie godziny, kiedy jest relacja. Sprawił to przypadek, że włączyłem telewizor akurat na wyścig, kiedy jechał Zbyszek. Poza tym wielkie emocje dostarczyły mi konkursy skoków narciarskich. Cieszyłem się ogromnie ze złotych medali Kamila Stocha, którego znam, lubię i bardzo cenię - zaznaczył Kościuszko.