Kościuszko: takie są rajdy...
Załoga Michał Kościuszko i Jarosław Baran, reprezentująca zespół Suzuki Chłopskie Jadło Team, zakończyła swój udział w rajdzie Barum nie dojeżdżając do mety 6 odcinka specjalnego.
Michał Kościuszko z Jarkiem Baranem rozpoczęli drugi dzień rajdu od odrabiania straconych podczas prologu sekund. Już po drugim oesie załoga przesunęła się w klasyfikacji generalnej z 92. pozycji na 35. a po 5 odcinku specjalnym zajmowała 12. miejsce w generalce i 5. w klasyfikacji S 1600. Niestety dalsza walka zakończyła się na 21 kilometrze najdłuższego docinka rajdu, Trojaka. Michał tnąc zakręt zahaczył o leżące przy drodze ścięte drzewo, w efekcie czego urwał prawe tylne koło. Uszkodzenie samochodu uniemożliwiło dalszą jazdę.
"Bardo żałuję, że nie dojechałem do mety, bo lubię walczyć na oesach Rajdu Barum. Niestety nie ustrzegłem się błędu na Trojaku walcząc o odrobienie straconych na wczorajszym prologu sekund. Po 5 odcinku zajmowaliśmy już 5 pozycję w S1600 i 12 w generalce, więc warto było walczyć o kolejne sekundy z Janem De Winkelem, do którego traciliśmy tylko 13,8 sekundy" - powiedział Michał Kościuszko.
"Rajd Barum jest bardzo trudny i nawet bardziej doświadczeni kierowcy jak Simon Jean-Joseph, czy lokalni Pavel Valousek również podróżują ze zmiennym szczęściem. Nam tego szczęścia niestety dzisiaj zabrakło, ale takie są rajdy." – dodał Michał.