Kontrola zakupu luksusowych aut przez komendantów policji
Departament kontroli MSW sprawdza w Komendzie Głównej Policji kwestie związane z użytkowaniem luksusowych samochodów przez komendantów niektórych jednostek policji - poinformowała w środę PAP rzeczniczka MSW Małgorzata Woźniak.
Na ewentualne nieprawidłowości wskazywali m.in. posłowie opozycji. - Do nas w tej sprawie zwróciła się NIK, jak również były wystąpienia posłów sejmowej komisji spraw wewnętrznych. Minister Bartłomiej Sienkiewicz po wystąpieniu NIK-u oraz posłów i otrzymaniu tych informacji wystąpił z tą kontrolą. To nie są nadzwyczajne działania - powiedziała rzeczniczka MSW. - Sprawdzamy dwie sprawy. Chodzi o zbadanie kwestii związanych z organizowaniem przez policję szkoleń w hotelu w Bukowinie Tatrzańskiej. Druga sprawa to kwestie związane z zakupem i użytkowaniem luksusowych samochodów przez komendantów niektórych jednostek policji. Ta kontrola trwa - powiedziała Woźniak. Jak dodała, w mediach pojawiło się wiele różnych informacji na ten temat, a wyniki kontroli, które zostaną przekazane ministrowi, pozwolą oddzielić fałsz od prawdy.
Zarzuty wobec komendanta głównego policji nadinsp. Marka Działoszyńskiego podniosła grupa posłów opozycji. Nazwali oni "patologiami" m.in. organizowanie szkoleń w hotelu w Bukowinie Tatrzańskiej oraz kupowanie (w salonie należącym do właściciela hotelu) po bardzo atrakcyjnych cenach prywatnych aut przez oficerów policji, m.in. jednego z komendantów wojewódzkich i szefa jednego z biur KGP. Za nieprawidłowe wnioskodawcy uznali też wyłączne korzystanie przez Działoszyńskiego z "luksusowych i drogich w utrzymaniu samochodów" - Audi A6, Audi S8, busa-salonki wartego - jak napisano - 250 tys. zł.
Tuż przed Wielkanocą zarzuty podnoszone we wniosku posłów PiS opisała "Rzeczpospolita". W odpowiedzi rzecznik KGP insp. Mariusz Sokołowski wydał oświadczenie, w którym napisał m.in., że wszyscy komendanci policji mieli do dyspozycji dwa auta, z których jedno zawsze było w rezerwie na wypadek awarii drugiego. Podkreślił też, że Audi S8 ma już osiem lat i nie zostało kupione dla komendanta głównego, lecz przejęte z komendy wojewódzkiej w Radomiu. Po południu Sokołowski powiedział PAP, że sprawę zakupu aut po preferencyjnych cenach badało biuro spraw wewnętrznych KGP, czyli tzw. policja w policji. - Po wstępnej kontroli wydaje się, że tam nie ma nic, co byłoby niezgodne z przepisami. Natomiast, żebyśmy nie byli sędzią we własnej sprawie, komendant główny poprosił Prokuraturę Okręgową w Warszawie, by dokonała oceny prawnej - poinformował rzecznik KGP.
Źródło: PAP
ll/moto.wp.pl