Koniec "wielkiej trójki" w Formule 1?
W ostatnich dwóch sezonach przyzwyczailiśmy się w Formule 1 do "wielkiej trójki" - mistrzostwa lub zwycięstw w wyścigach spodziewano się po Ferrari, McLarenie i BMW Sauber. W tym roku po rewolucyjnych zmianach przepisów ma być inaczej.
- Różnice podczas testów są tak niewielkie, że trudno odgadywać na ich podstawie rzeczywistą formę - twierdzi Mark Webber. Według Australijczyka aż siedem zespołów ma prędkość, która może dać w Melbourne zwycięstwo. - To Red Bull, Toyota, Williams, Ferrari, BMW, Renault i McLaren - wyliczał Webber.
- Ferrari utrzymało dobrą formę z Bahrajnu i w Hiszpanii potwierdziło swoją moc na tle większej liczby rywali. Renault jest nieco wolniejsze niż Włosi, ale i szybsze niż Toyota. Ten ostatni zespół należy do grupy, w której są także Red Bull, Williams i BMW - ocenił z kolei Mark Hughes, komentator brytyjskiej ITV.
_ Więcej w Gazecie Wyborczej _