Koniec wakacji to początek większego ruchu w miastach
Latem kierowcy w dużych miastach kierowcy zazwyczaj odczuwają poprawę komfortu jazdy. Wraz z nadejściem roku szkolnego średnie prędkości jednak spadły, nawet o 1/3.
Wyraźnie, bo o ok. 28 proc. w szczycie popołudniowym przyspieszyli mieszkańcy Krakowa. Mimo, że w centrum Poznania prowadzone są liczne remonty, które utrudniały życie kierowcom, jeździli oni tam o ok. 22 proc. szybciej niż przed wakacjami. O 20 proc. przyspieszyli mieszkańcy Katowic a o 14 proc. - Warszawy. Praktycznie niezauważalne wzrosty średniej prędkości zanotowano we Wrocławiu (8 proc.) oraz w Gdańsku (4 proc.).
- Zwiększenie średniej prędkości w okresach wakacyjnych od 10 do 30 proc. to norma. Powolny w ruch w Gdańsku jest o tyle zrozumiały, że to miasto typowo turystyczne. Z jednej strony część mieszkańców wyjechała na wakacje, z drugiej do miasta przyjechało sporo turystów. Stosunkowo kiepski wynik Wrocławia można natomiast tłumaczyć m. in. remontem pod pl. Dominikańskim w ścisłym centrum, który zaczął się w wakacje - analizuje Adam Bąkowski z NaviExpert.
Radość kierowców skończyła się wraz z rozpoczęciem roku szkolnego, gdyż nastąpił tzw. "korkowy efekt motyla" - odwrotny od tego, który występował podczas wakacji. W tym przypadku niewielkie zwiększenie liczby samochodów powyżej standardowej wielkości owocuje zmniejszeniem szybkości jazdy. Z czasem sytuacja się normuje - o ile w pierwszych dniach września średnie prędkości spadły nawet o 30 proc. to w kolejnych dniach poruszamy się średnio o 10 proc. wolniej niż podczas wakacji.
Źródło: NaviExpert
ll/moto.wp.pl