Kolejny wyrok w aferze korupcyjnej w Volkswagenie
Afera korupcyjna w największym niemieckim koncernie samochodowym Volkswagen zatacza coraz szersze kręgi. Sąd w Wolfsburgu skazał w czwartek byłego posła SPD Hansa-Juergena Uhla na karę grzywny w wysokości 39200 euro.
Sędziowie uznali 55-letniego socjaldemokratę za winnego wielokrotnego udziału na koszt firmy w seksparty w czasie, gdy był członkiem rady zakładowej VW. Sąd orzekł ponadto, że zaprzeczając przez dwa lata, iż brał udział w takich spotkaniach, pięciokrotnie poświadczył nieprawdę.
Oskarżony przyznał się do winy już w pierwszym dniu procesu. Zeznał, że korzystał z usług prostytutek podczas wyjazdów do Barcelony i Seulu. Rachunki regulował z funduszu koncernu menedżer Volkswagena Klaus-Joachim Gebauer. "Żałuję tego, co zrobiłem, i biorę za to odpowiedzialność" - powiedział Uhl w ostatnim słowie. Przeprosił wszystkich, których zawiódł.
Uhl zdobył mandat do Bundestagu w 2002 roku. Do zarzutów przyznał się dopiero w maju. Zrezygnował wówczas z mandatu parlamentarnego i oddał legitymację SPD oraz związku zawodowego IG Metal.
Gebauer zeznał tymczasem, że jednym z organizatorów nielegalnych zabaw był członek rady zakładowej, zasiadający w parlamencie landowym Dolnej Saksonii Guenter Lenz. Władze partii zasugerowały mu rezygnację z mandatu.
W styczniu sąd w Brunszwiku skazał na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz grzywnę 576 tys. euro byłego członka zarządu Volkswagena Petera Hartza. Udowodniono mu działanie na szkodę firmy oraz niezgodne z prawem nagradzanie członków rady zakładowej koncernu.
Jak wykazało śledztwo, Hartz przekazywał przez 10 lat szefowi rady zakładowej Klausowi Volkertowi fundusze, z których finansowano luksusowe podróże, drogie prezenty oraz usługi prostytutek. I tak brazylijska kochanka Volkerta Adriana Barros zainkasowała w latach 2000-2004 dzięki fikcyjnej umowie z VW ponad 400 tysięcy euro. Hartz wyjaśnił podczas procesu, że traktował szefa rady zakładowej w sposób uprzywilejowany ze względu na jego wpływy w koncernie. Jego dobre kontakty z załogą gwarantowały spokój w przedsiębiorstwie.
Wyroki dla Hartza i Uhla to dopiero początek całej serii procesów. W skandal korupcyjny zamieszanych jest łącznie 14 osób.
Jacek Lepiarz (PAP)