Kogo zabieramy na oględziny samochodu przed zakupem?
Zakup używanego samochodu wiąże się ze sporym ryzykiem, dlatego podczas oględzin często posiłkujemy się pomocą innych osób. Kogo najczęściej na "łowy" zabierają Polacy?
Z danych jednej z firm zajmujących się handlem autami używanymi wynika, że jedynie 20 proc. decydujących się na zakup opiera się wyłącznie na własnej opinii. Reszta, chcąc uniknąć samochodowego "wpakowania się na minę", korzysta z pomocy innych. Odsetek ten stale wzrasta, a to za sprawą coraz bardziej skomplikowanej budowy samochodów, których nie da się ocenić jedynie "na oko".
Jeszcze kilka lat temu klienci, którzy decydowali się na zakup auta z drugiej ręki, pojawiali się na giełdzie czy w komisie w towarzystwie kogoś z rodziny czy przyjaciół, kto w miarę znał się na samochodach. Popularne było też zabieranie ze sobą zaprzyjaźnionego taksówkarza czy kierowcy zawodowego, który z praktyki wiedział co i gdzie należy sprawdzić. Obecnie tego typu pomoc odchodzi do lamusa.
Z obserwacji specjalistów wynika, że ponad 50 proc. osób poszukujących auta używanego decyduje się na umówienie wizyty diagnostycznej Autoryzowanej Stacji Obsługi danego producenta. Popularne jest też odwiedzenie wybranej przez siebie stacji diagnostycznej lub skorzystanie z usług wyspecjalizowanych firm, które zajmują się oceną stanu samochodu przed zakupem. Takie rozwiązania, choć generują koszty, to w ogólnym rozrachunku mogą przynieść korzyści - kupując pojazd nie bierzemy "kota w worku".
Jeśli decydujemy się na auto używane, to jako źródło konsultacji i zbierania opinii możemy traktować internet. W sieci znajduje się dużo informacji na temat słabych punktów i typowych usterek danych modeli. Warto też sprawdzić samochód w bazie CEPiK i poznać jego historię.
Źródło: Masterlease
ll