| [
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/12092/syrena-101-01.jpeg',550,412) ) |
| --- | To najbardziej rażące zaniedbanie w historii naszego serwisu motoryzacyjnego. Podaliśmy wiadomość o jubileuszu mało znaczącego Fiata 500, a przeoczyliśmy półwiecze Skarpety, której pierwszy seryjny egzemplarz zjechał z taśmy produkcyjnej równo 50 lat i jeden dzień temu!
Prototyp Syreny zaprezentowano po raz pierwszy podczas przaśnego festynu sławiącego dynamikę naszej gospodarki socjalistycznej, to jest czerwcowych targów poznańskich w 1955 roku. Entuzjastycznie przyjęto zapowiedzi, że możemy produkować jakiś własny małolitrażowy samochód, który w odróżnieniu od dygnitarskiej Warszawy, przeznaczony będzie dla ludności.
| [
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/9280/syrena-105-01.jpeg',550,352) ) |
| --- | Syrenkę produkowano od 1957 roku do 1983 roku. Zmieniało się wiele, bo szykowano kolejne ulepszenia, przeniesiono nawet produkcję z Warszawy do Bielska. Nie zmieniało się jedno: Skarpeta pozostawała skarpetą. Nikt, kto tym „autem” nie jeździł, nie zrozumie tych słów. …Ale tak całkiem serio, to najciekawsze w tym modelu były projekty, których nigdy nie skierowano do produkcji, a w szczególności Syrena Sport. Ten zgrabny i nowoczesny samochód miał szanse stać się zaczątkiem naszego przemysłu samochodowego. Cóż jednak, skoro powstał za czasów miłościwie nam panującego Wiesława Gomułki, który pasjonował się głównie uprawą rzepaku ozimego, no i oczywiście „polskimi piosenkami słuchanymi przez polską młodzież”, – co też warto przypomnieć, skoro jesteśmy przy marcowych rocznicach…
| [
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/12092/syrena-sport-01.jpeg',550,412) ) |
| --- | Zgrabnie wyglądająca Syrena Sport, której silnik rozwijał moc 25 KM nigdy nie doczekała się produkcji, bo towarzysza Wiesława zastąpił towarzysz Edward, który od samego początku chciał, żeby mu wszyscy pomagali. W kwestii motoryzacji pomogli Włosi, co definitywnie zakończyło skarpeciany epizod polskiej motoryzacji. Szkoda wielka! Nie tylko ze względu na zaprzepaszczone korzyści ekonomiczne, ale i entuzjazm całej masy zdolnych polskich inżynierów, którzy byli w stanie rywalizować z francuskimi, włoskimi, czy hiszpańskimi firmami motoryzacyjnymi lat 50., 60., czy 70. Dziś jest już za późno…