Kłopoty zdrowotne Hamiltona
"To był dla mnie naprawdę marny weekend" - przyznał po wyścigu Hamilton. Brytyjczyk powiedział, że oprócz grypy i gorączki doskwierały mu dotkliwe skurcze karku, które pojawiły się w sobotę rano. "Było blisko, żebym w ogóle nie wystartował" - powiedział. Włodarze brytyjskiego zespołu poinformowali nawet trzeciego kierowcę McLarena Hiszpana Pedro de la Rosę, że może zastąpić w niedzielnym wyścigu Hamiltona.
Brytyjczyk wyznał dziennikarzom, że bardzo pomógł mu fizjoterapeuta, dzięki któremu mógł wytrzymać trudy całego wyścigu. "Było na tyle źle, że miałem problemy z utrzymaniem się na nogach. Dostałem zastrzyk w kark i wziąłem pigułki przeciwbólowe" - wyjaśnił Hamilton. Kierowca McLarena, który ostatecznie minął linię mety na drugim miejscu ma nadzieję, że do następnego Grand Prix będzie w pełni sił.
_ MR _