Kimi dostał złe opony przez Schumachera?
Niemiecka prasa donosi, że Michael Schumacher mógł mieć związek z tragiczną decyzją o założeniu deszczowych opon w bolidzie Kimiego Raikkonena podczas GP Malezji. Manewr ten okazał się zdecydowanie przedwczesny, przez co Fin stracił szanse na dobry wynik w wyścigu. Czy siedmiokrotny mistrz świata maczał w tym palce?
Wszystko wydarzyło się na osiemnastym okrążeniu wyścigu w Malezji. Nad torem zebrały się już czarne chmury, jednak jeszcze nie padało. Zespół Ferrari zdecydował się podjąć ogromne ryzyko - założono Raikkonenowi opony na mokra nawierzchnię. Solidnie padać zaczęło jednak dopiero na 30 okrążeniu. Do tego czasu Raikkonen męczył się na "deszczówkach" i tracił kilkanaście sekund na okrążeniu. Jak na ironię - kiedy w końcu zaczęło padać, opony Raikkonena były już zniszczone i nadawały się do zmiany.
- To przypominało obstawianie w kasynie - skomentował krótko trzeci kierowca Brawn GP, Alex Wurz.
Niemiecka prasa donosi, że szef ekipy Stefano Domenicali odmówił komentarza, zapytany czy decyzja o użyciu opon deszczowych została podjęta m.in. po konsultacjach z Michaelem Schumacherem. Sam zainteresowany także odmówił komentarza. - Nie chcę tego komentować. To wewnętrzna sprawa zespołu - powiedział krótko Schumacher.
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że Schumacher i Raikkonen w powszechnej opinii nie są, delikatnie mówiąc, przyjaciółmi. Nie od dziś wiadomo, że siedmiokrotny mistrz F1 ma dużo lepsze relacje z Felipe Massą.
_ RAF _