Kilka włoskich dróg z ograniczeniami prędkości dla motocykli. Czy to dobry pomysł?
Trydent to górski region w górach, który wprowadził na kilku drogach ograniczenia prędkości dla motocykli do 60 km/h, ale dla samochodów pozostawił wyższe limity. Jeżdżącym jednośladami nie podoba się ta decyzja i wskazują oni, że takie przepisy prowadzą do niebezpiecznych sytuacji.
Minęło pół roku od wprowadzenia bardziej restrykcyjnych ograniczeń prędkości dla motocykli na górskich drogach włoskiego Trydentu. Nowym limitem objęto spore odcinki dróg SS42 i SP31. Są to popularne górskie trasy, które w wielu miejscach zamieniają się w bardzo kręte serpentyny ciągnące się na zboczach. Jednak pomysł ten od razu budził kontrowersje.
Po sześciu miesiącach obowiązywania nowych limitów dla motocykli władze chwalą się tym, że liczba wypadków spadła. Jednak taki komunikat tylko rozgrzał dyskusję na nowo. 2020 r. stał pod znakiem obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa, a to oznacza, że zdecydowanie mniej motocyklistów jeździło tymi malowniczymi trasami. W zdecydowanej większości zniknęli zagraniczni turyści, który przyciągały włoskie Alpy.
Lokalni motocykliści skarżą się na to, że w miejscach, gdzie ograniczenie prędkości dla nich wynosi 60 km/, a samochody mogą jechać nawet 90 km/h, jednoślady po prostu spowalniają ruch. W efekcie auta wyprzedzają motocyklistów, a to na takich górskich drogach z ograniczoną widocznością prowadzi do niebezpiecznych sytuacji. Dlatego pojawia się wątpliwość. Skoro są to niebezpieczne odcinki, to czemu limit 60 km/h nie obowiązuje wszystkich kierowców – również tych w samochodach? Taki nietypowy podział na inne ograniczenia prędkości dla motocykli i samochodów budzi wśród wielu osób wątpliwości co do jego sensu.
Z drugiej strony problemem jest egzekwowanie przepisów. Bo powstaje pytanie, czy osoby, które łamały wcześniejsze (wyższe) limity, teraz będą jeździć zgodnie z prawem? Lokalne władze przyznały już wcześniej, że nie mają możliwości zwiększenia liczby kontroli na tych szczególnie niebezpiecznych drogach. Prawdziwą analizę efektów wprowadzonego ograniczenia prędkości umożliwi dopiero sezon, w którym ruch na drogach wróci do poziomu sprzed pandemii COVID-19.