Kierowcy przez KERS skaczą jak małpki
Kontrowersyjne systemy KERS niosą za sobą niebezpieczeństwo dla kierowców, mechaników i członków obsługi toru. W przypadku awarii osoba dotykająca uszkodzonego bolidu może zostać porażona prądem.
- Chodzi o napięcie kilkuset wolt i natężenie kilkudziesięciu amperów, a to śmiertelny ładunek. Do tego mamy do czynienia z prądem stałym, więc jak za coś złapiesz, nie możesz już puścić - tłumaczy dyrektor techniczny zespołu Renault Bob Bell.
Zagrożenie porażeniem prądem sprawiło, że część kierowców wysiada teraz z bolidów w dość dziwny sposób - zeskakując z nich. Unikają w ten sposób sytuacji, w której równocześnie dotykają bolidu i ziemi.
- Dziwnie patrzeć na kierowcę, który zeskakuje z samochodu jak małpka - powiedział Giancarlo Fisichella z zespołu Force India.
Robert Kubica nie stosuje się do takich zaleceń i skakać jak małpka nie zamierza. - Ja normalnie wychodzę z bolidu. Czy nie mam obaw? Aż tak źle chyba nie jest - mówi.
Przegląd Sportowy/WP.PL