Kierowcy pod presją
"_ Pod presją czasu popełnia się głupstwa _" - mówi Zenon Kopyściński szef Niezależnego Związku Zawodowego Kierowców w rozmowie z gazetą "Polska The Times".
Kopyściński oczywiście broni szoferów. Twierdzi, że dzisiejsze rozkłady jazdy były robione kilka lat temu. W tym czasie ruch znacznie się zwiększył. Nie można zdążyć na czas.
Z kolei pracodawcy, planując trasy, z góry zakładają, że ich pracownicy - kierowcy będą musieli łamać przepisy, by dojechać na czas.
Pytany o wczorajszą tragedię koło Nowego Miasta nad Pilicą odpowiada: _ - Nie znam dokładnie sytuacji. Sądzę, że to nie kierowca podjął taką decyzję, a jego szef. Nie wierzę też, że ten pojazd miał wieźć ludzi gdzieś dalej, podejrzewam raczej, że dowoził do miejsca jakiejś zbiórki _.
Dodaje też, że poprawia się jakość pojazdów, wykonujących przewozy pasażerskie. I nawet kilkunastoletni bus, sprowadzony z Niemiec, może być w dobrym stanie.
Zapytany o permanentne przekraczanie dopuszczalnej liczby pasażerów w pojazdach, związkowy przywódca kierowców odpowiada - _ Żeby być sprawiedliwy, muszę powiedzieć, że inspektorat transportu do niedawna zatrudniał tylko 200 osób w całym kraju, teraz udało się wywalczyć dodatkowe 60 etatów. Ale to wciąż zbyt mało jak na nasze drogi. Ci inspektorzy są w stanie wyłapać co najwyżej promil nieprawidłowości. Inspektorzy koncentrują się głównie na najcięższych pojazdach - ciężarówkach i autokarach, bo te najbardziej niszczą drogi i niosą największe zagrożenie. Trzeba to przyznać, większego zainteresowania busami nigdy nie było _.