Carlos Pardo, meksykański kierowca amerykańskiej serii wyścigowej Nascar, zginął w wypadku, do jakiego doszło na torze w Puebla. 33-letni zawodnik uderzył w ścianę przy prędkości 200 kilometrów na godzinę. Nie miał szans na przeżycie.
Do tragedii doszło na ostatnim okrążeniu. Pardo prowadził i od zwycięstwa dzieliło go kilkadziesiąt sekund. Wtedy na szalony manewr wyprzedzania zdecydował się jadący tuż za nim Jorge Goeters. To on trącił auto Pardo i wepchnął go na betonową barierę.
Siła uderzenia auta o barierę była porównywalna z siłą bomby. Pardo zginął na miejscu. Gdy sędziowie uznali kolejność z ostatniego okrążenia za końcową, już nie żył.
Inni kierowcy byli wściekli na sprawcę wypadku. Próbowali nawet dokonać na nim samosądu, uznając winnego śmierci jednej z największych gwiazd Nascar. Goeters uniknął linczu, po wyścigu był rozstrzęsiony. - Będę się modlił za Carlosa - powiedział.
Tragiczny wypadek Carlosa Pardo:
Super Express/WP.PL