Kierowcy chcą pozwać władze Paryża za zakaz wjazdu dla starych aut
*Od 1 lipca samochody wyprodukowane przed 1997 r. mają w dni powszednie zakaz wjazdu do Paryża. Jak można było się spodziewać, nie spotkało się to z powszechnym uznaniem. Społeczne stowarzyszenie pod nazwą "40 milionów kierowców", chce się domagać od władz miasta odszkodowań sięgających kilkuset milionów euro, za straty jakie ponoszą właściciele zakazanych aut. *
Daniel Quero, prezes stowarzyszenia zrzeszającego właścicieli samochodów objętych zakazem wjazdu do stolicy Francji dowodzi, że wprowadzony zakaz (dotyczący również motocykli wyprodukowanych przed 1999 r.) ogranicza w znacznym stopniu możliwości komunikacyjne setek tysięcy ludzi dojeżdżających z przedmieść do pracy w centrum metropolii. Wprowadzone przepisy dotykają najmniej zamożnych automobilistów, których nie stać na kupienie nowych samochodów, ponadto posiadane przez nich auta gwałtownie straciły na wartości, a sprzedaż ich jest w tej chwili nieopłacalna i niemal nierealna.
Stowarzyszenie "40 milionów kierowców" przygotowało już 50 pierwszych wniosków o odszkodowanie, w których łączne roszczenie wobec władz miasta zamyka się kwotą 35 tys. euro.
- Według naszych szacunków każdy z tych samochodów stracił po wprowadzeniu zakazu średnio 46 proc. swej wartości - dowodzą prawnicy stowarzyszenia. W poszczególnych pozwach chcą wypłaty finansowej rekompensaty w wysokości 700 euro. Biorąc pod uwagę, że obowiązujący już zakaz może dotyczyć nawet 600 tysięcy pojazdów poruszających się po aglomeracji paryskiej, to żądania na pozwach sięgną setek milionów euro.
Władze Paryża zdecydowały się na wprowadzenie radykalnych przepisów ograniczających ruch starszych samochodów, ze względu na zanieczyszczenie powietrza. Według przedstawionych przez nie danych, ruch drogowy jest odpowiedzialny za 62 proc. emisji dwutlenku azotu i 55 proc. emisji cząstek stałych w Île-de-France. Jego ograniczenie ma do 2020 r. zmniejszyć smog o połowę.
Tymczasem w ślad Paryża chcą pójść kolejne europejskie aglomeracje. Wprowadzenie podobnych przepisów od dłuższego czasu rozważa Londyn, również władze Berlina poważnie zastanawiają się nad tego typu regulacjami. Jeszcze dalej idące ograniczenia szykują miasta skandynawskie, gdzie w Norwegii i Finlandii planuje się w ciągu najbliższej dekady całkowicie zakazać ruchu samochodów osobowych. Ich rolę w centrach metropolii ma przejąć transport zbiorowy oraz sieć autonomicznych taksówek.
Najszybciej tego typu przepisy pojawią się prawdopodobnie w stolicy Wielkiej Brytanii, gdzie silne lobby proekologiczne wzywa do wprowadzenia zakazu ruchu samochodów z silnikami wysokoprężnymi. Według przeprowadzonych analiz, zanieczyszczone tlenkami azotu powietrze w Londynie jest przyczyną 9 tys. przedwczesnych zgonów rocznie.
A z restrykcyjnych przepisów paryskich na razie najbardziej cieszą się handlarze samochodów, którzy hurtowo odkupują auta "nielegalne" we francuskiej stolicy i transportują je w kierunku naszej granicy. Najbliższe zestawienia importu pojazdów używanych pokażą, jak pozytywny wpływ na krajowe rejestracje aut będą miały regulacje wprowadzone nad Sekwaną.
Borys Czyżewski