Kia Niro z ekonomicznym rekordem
Rekord wpisany do Księgi Guinnessa to całkiem dobry chwyt reklamowy. Z takiego założenia wyszła Kia, która postarała się o utworzenie nowej kategorii dokonań wpisywanych do tej publikacji i - jak można było przewidzieć - zdominowała ją. Wszystko dzięki modelowi Niro, który okazał się nader oszczędny.
Kategoria, o której mowa, to pokonanie USA od wybrzeża do wybrzeża samochodem hybrydowym. Do ustanowienia rekordu Kia wybrała Niro – nowy w ofercie koreański crossover o długości odpowiadającej autu kompaktowemu. Samochód, który dostępny jest z jednostką hybrydową wykorzystującą wolnossący silnik benzynowy o pojemności 1,6 l i współpracuje z automatyczną, dwusprzęgłową skrzynią biegów o sześciu przełożeniach, przebył drogę z Los Angeles do Nowego Jorku. Za kierownicą usiadł Wayne Gerdes, który niejednokrotnie udowadniał swoje umiejętności w zakresie ekonomicznej jazdy.
Wynik, który udało się osiągnąć Gerdesowi w prawdziwym ruchu, imponuje. Kia Niro spaliła 3,07 l/100 km. Jak na samochód o mocy 141 KM to doskonały wynik. Oczywiście powtórzenie go przez zwykłego kierowcę nie byłoby łatwe, ale nie oznacza to, że przeciętny użytkownik będzie narzekał na spalanie. W naszym redakcyjnym teście Niro spaliła 3,5 l/100 km.
Rekord pobity przez Kię Niro i udowodniona w testach ekonomiczność wróżą temu modelowi świetlaną przyszłość. Koreańczycy mieli jednak pecha - swoją propozycję w tym samym segmencie pokazała również Toyota. Model C-HR jest droższy, ale i odważniejszy stylistycznie, a nowy układ hybrydowy Toyoty, który zadebiutował w Priusie, dla wielu może być języczkiem u wagi.
Tomasz Budzik, Wirtualna Polska