Kary za viaTOLL będą niższe: nowe przepisy
Jak wielka może być kara za złamanie przepisów? Wbrew pozorom, pięciusetzłotowy mandat wcale nie jest najczarniejszym scenariuszem. Kierowca samochodu ciężarowego za przejechanie pod bramownicą przy drodze krajowej bez wniesienia stosownej opłaty płaci trzy tysiące złotych; za każdą następną - tyle samo. Rekordzista miał zapłacić 258 000 zł. Niebawem ten nieludzki sposób karania zmotoryzowanych ma jednak pójść w zapomnienie. Gdy nowe przepisy wejdą w życie, kierowcy samochodów ciężarowych odetchną z ulgą.
System viaTOLL, pobierający elektronicznie opłaty za jazdę drogami krajowymi od kierowców samochodów o masie przekraczającej 3,5 tony, z końcem października 2013 r. zostanie rozszerzony i będzie funkcjonował na 2,6 tys. km tras. Jego działanie polega na wzajemnym komunikowaniu się urządzenia, zamontowanego w samochodzie oraz zamontowanej nad jezdnią bramownicy, co jest jednoznaczne z naliczeniem opłaty. Dziś każda z bramownic jest pułapką dla tego, komu zabraknie pieniędzy na przedpłaconym koncie.
Obowiązujące w Polsce przepisy przewidują za jazdę drogą krajową bez wniesienia odpowiedniej opłaty karę w wysokości 3 tys. zł. Inspekcja Transportu Drogowego, kontrolująca samochody ciężarowe, interpretuje ten przepis na swój sposób i nalicza 3 tys. zł za nieuprawnione przejechanie pod każdą bramownicą. Jednodniowa jazda z pustym kontem może więc zakończyć się nałożeniem kar o sumie kilkudziesięciu tysięcy złotych. Co więcej, karze podlega kierowca samochodu ciężarowego, a ten przecież nie zawsze jest jego właścicielem.
Okazji, by nałożyć drakońską karę jest wiele. Tylko w sierpniu 2013 r. operator viaTOLL zarejestrował blisko 49 mln przejazdów pod bramownicami. W tym samym czasie użytkownicy systemu zgłosili ponad tysiąc reklamacji, dotyczących niewłaściwego działania urządzenia montowanego w samochodach, a na kierowców nałożono 449 kar w łącznej kwocie 699,1 tys. zł.
Rekordziści tracą w ten sposób majątek. Znany jest przykład przedsiębiorcy, który wyposażył auto w - jak twierdził - wadliwe urządzenie viaBOX. Nie poinformowało go ono, że na koncie, z którego ściągana jest należność, skończyły mu się pieniądze. Jeździł więc dalej. W trakcie kontroli usłyszał ze zdziwieniem, że bez wniesienia opłaty przejechał 86 bramek, za co łącznie ma zapłacić 258 000 zł kary. W końcu jednak inspektorzy uwzględnili nieuprawnione przekroczenie 26 z nich i zmniejszyli karę do 78 000 zł. Jego przypadek nie jest zresztą odosobniony, a media donosiły już o samobójstwach kierowców, obciążonych drakońskimi mandatami. W maju 2013 roku na taki krok zdecydował się kierowca z Grudziądza, który otrzymał karę w wysokości 120 tys. Sprawę opisywał "Dziennik Gazeta Prawna".
Problem, z którym muszą borykać się polscy kierowcy samochodów ciężarowych, za granicą udało się rozwiązać w prosty sposób. W niektórych krajach Europy Zachodniej kierowca, który przejedzie pod bramką mimo braku posiadania odpowiednich środków na koncie, może uniknąć kary, uzupełniając jego stan w czasie określonym przez operatora systemu. W Polsce będzie wprowadzony inny system. W myśl planowanych przepisów Inspekcja Transportu Drogowego będzie mogła nałożyć na kierowcę tylko jedną karę na dobę, informuje „Rzeczpospolita”. Oznacza to, że nawet jeśli pokona w tym czasie całą Polskę, nie mając wystarczających środków na koncie, zapłaci za to nie więcej niż 3 tys zł.
Planowana nowelizacja przepisów zmieni kuriozalną sytuację, z którą mamy obecnie do czynienia. Dziś za przejechanie kilkudziesięciu kilometrów bez wniesienia wystarczającej opłaty kierowca ciężarówki może otrzymać karę w wysokości, np. 9 tys. zł. Tymczasem za wyprzedzanie na przejściu dla pieszych, czyli manewr grożący śmiercią przechodniowi, grozi jedynie mandat w wysokości 500 zł.
tb/mw/tb, moto.wp.pl