Od początku 2010 r. w samochodach, w których odbywa się nauka jazdy, i w salach, gdzie przyszli bułgarscy kierowcy zdają egzaminy, będą montowane kamery - zapowiedział w wywiadzie dla radia publicznego minister transportu Bułgarii Aleksander Cwetkow.
Według niego, jest to jedyny sposób zwalczenia czarnego rynku praw jazdy w Bułgarii. - Rocznie osobom nieumiejącym prowadzić samochodu sprzedaje się w kraju przeciętnie 15 tys. praw. Na drogi trafiają potencjalni zabójcy. Skutkiem jest ponad 1000 ofiar wypadków drogowych rocznie - oświadczył.
Co gorsza, prawa jazdy kupują nie tylko kierowcy samochodów osobowych, lecz także ciężkich pojazdów i autobusów. Przykładów poważnych wypadków, w których z winy kierowcy zginęły dziesiątki ludzi, nie brak - dodał.
Nagrania mają udokumentować, że ludzie, którzy otrzymali prawo jazdy, rzeczywiście przeszli wymagany przez prawo 31-godzinny kurs nauki jazdy i szkolenie teoretyczne. Obecnie dokument można załatwić za łapówką równą cenie kursu, czyli ok. 300-500 lewów (150-250 euro).
W Bułgarii działa aktualnie około 400 szkół nauki jazdy. W niektórych, jak udowodniło dziennikarskie śledztwo komercyjnej telewizji BTV, prawo jazdy można kupić bez spędzenia choćby jednej godziny za kierownicą.
Ewgenia Manołowa