"Kamyczki, cukiereczki, magnesiki" - tak kierowcy tirów oszukują tachografy
Przepisy dotyczące czasu pracy zawodowych kierowców są restrykcyjne i tachografy montowane w samochodach dostawczych i tirach mają pomagać je egzekwować. Kierowcy jednak znaleźli sposoby na oszukiwanie – montują specjalne urządzenia, które potrafią zmienić zapis na tachografie.
Magnes przyczepiany przy skrzyni biegów pozwala sfałszować wskazania tachografu. Kierowca jedzie dalej, ale na tarczach odnotowywana jest przerwa. Zdarza się, że Inspekcja Transportu Drogowego kontroluje kierowcę i okazuje się, że według wskazań tachografu właśnie skończył przerwę, mimo, że wiadomo, iż kierowca wtedy jechał. Sami kierowcy przyznają, że jest to działanie nagminne i większość z nich oszukuje wskazania tachografu.
Alvin Gajadhur z Inspekcji Transportu Drogowego zaznacza, że kierowcy przyłapanemu na oszustwie grozi mandat w wysokości 2000 zł, a dodatkowo jego pracodawca może zapłacić karę administracyjną do 5000 zł. Dla wielu jednak takie kwoty warte są podjęcia ryzyka. Firmy transportowe mają też inne sposoby na wydłużenie pracy kierowców. Umiejętne operowanie urlopami pozwala na omijanie przerw – również tych dłuższych wymaganych od kierowców, którzy powrócą z dwutygodniowej trasy. Wystarczy wyrzucić tarcze tachografów, a pracownikowi wypisać urlop w czasie, który tak naprawdę spędził za kierownicą. Wtedy od razu może ruszyć dalej.
Fałszerstwa wskazań tachografów są nagminne i dotyczą nie tylko polskich kierowców. Również ci z zagranicy często mają napięty grafik i są zmuszani do jazdy bez obowiązkowych przerw. Tak duża skala procederu czyni go trudnym do wytępienia, gdyż firmy, które przestaną oszukiwać będą mniej konkurencyjne.
Kierowcy jednak nie tylko fałszują wskazania tachografu, ale też oszukują swoich pracodawców. Często zdarza się, że „zbierają oszczędności”, czyli jeżdżą ekonomicznie, a później sprzedają zaoszczędzone paliwo. Ogłaszając się przez CB radio oferują olej napędowy na przydrożnych parkingach.
sj/tb/sj, moto.wp.pl