Kajetanowicz dla WP: wygrać z czołówką europejską to coś nieprawdopodobnego!
Kajetan Kajetanowicz został zwycięzcą 70. Rajdu Polski, w którym rywalizował m.in. z Robertem Kubicą, Krzysztofem Hołowczycem, Michałem Kościuszko i najlepszymi zawodnikami klasyfikacji generalnej ME. Dla kierowcy Lotos Rally Team było to trzecie w karierze zwycięstwo w polskim klasyku. - Ta wygrana smakuje lepiej niż poprzednie. Wygrać zawody z europejską czołówką to coś nieprawdopodobnego! - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską popularny "Kajto", który żałuje, że jego zacięta sobotnia rywalizacja z Kubicą dla byłego kierowcy F1 zakończyła się niezwykle pechowo.
WP: Michał Bugno: Po raz trzeci w ciągu czterech lat odniosłeś zwycięstwo w Rajdzie Polski. Jak porównasz tegoroczną edycję do tych z 2010 i 2011 roku, kiedy również stawałeś na najwyższym stopniu podium?
Kajetan Kajetanowicz: Są trzy zasadnicze różnice. Po pierwsze - w poprzednich edycjach wygrywałem jadąc Subaru (Subaru Impreza STR09 i Subaru Impreza TMR - przyp. WP.PL). Tym razem pojechałem lepszym i bardziej zaawansowanym technicznie samochodem - Fordem Fiesta R5. Druga różnica - podczas tamtych edycji jechałem po suchej nawierzchni, a teraz wokół było prawie same błoto. Muszę powiedzieć, że jeśli chodzi o rajdy na szutrze, to były to moje pierwsze w karierze zawody na mokrej nawierzchni. Kolejna nowość - tym razem ścigaliśmy się z najszybszymi kierowcami w Europie, bo do Mikołajek przyjechała cała czołówka klasyfikacji generalnej ME.
WP: Czyli tym razem zwycięstwo smakuje dużo lepiej niż poprzednie?
Tak. Zdecydowanie. Wygrać zawody z europejską czołówką to coś nieprawdopodobnego!
WP: Wspomniałeś o tym, że po raz pierwszy w Rajdzie Polski jechałeś po błocie. Jak widać - trudne warunki wcale nie przeszkodziły ci w odniesieniu zwycięstwa. Tymczasem w ostatnich dniach wielu kierowców mocno na nie narzekało.
To było coś ekstremalnego! Cieszyłem się, że mogę jechać w takich warunkach, bo w Rajdzie Polski prawdopodobnie nigdy już się nie powtórzą. Wrzesień jest statystycznie najbardziej suchym miesiącem na Mazurach, a tymczasem w ciągu półtorej doby spadło tu prawie tyle deszczu, ile normalnie spada w ciągu miesiąca. W takich warunkach można było nauczyć się wiele nowego. To fajna sprawa, bo nigdy nie wiadomo, co spotka nas w przyszłości.
WP: W sobotę rywalizowałeś z Robertem Kubicą, który ze względu na awarię osprzętu silnika zmuszony był zrezygnować z niedzielnego etapu. Żałujesz, że nie miałeś okazji ścigać się z nim do końca zawodów?
Rzeczywiście, na pierwszym etapie ostro z Robertem rywalizowaliśmy. Raz on wygrywał odcinki specjalne, raz my wygrywaliśmy z nim. Długo czekałem na tę walkę. Na co dzień trzymam za Roberta kciuki - mamy wspólnego głównego partnera czyli grupę LOTOS. Tutaj jednak Kubica był dla mnie rywalem. Bardzo żałuję, że miał pecha i uszkodził zawieszenie.
WP: Twój pilot Jarosław Baran wyrównał właśnie rekord Sobiesława Zasady, który jako jedyny polski kierowca czterokrotnie odnosił zwycięstwo w Rajdzie Polski. Ty wygrałeś właśnie po raz trzeci, więc już w przyszłym roku masz szansę zrównać się z Zasadą. Jak podchodzisz do tego tematu?
Statystyki są dla mnie mało istotne. Najważniejsza jest frajda z jazdy i to, co przeżywam w samochodzie. Tym mogę się dzielić z kibicami. Nie myślę o tytułach, choć na pewno dodają one motywacji. W takich kategoriach to traktuję.
WP: Odcinek kwalifikacyjny do Rajdu Polski odbył się w piątek trzynastego. Zająłeś w nim trzynaste miejsce, po czym podczas ceremonii otwarcia na rynku w Mikołajkach wspomniałeś, że w hotelu mieszkasz w pokoju numer… trzynaście. Czy po tym zwycięstwie trzynastka stanie się twoją ulubioną liczbą?
Ale podczas zawodów miałem numer siedem! W czasach szkoły przez długie lata w dzienniku też miałem siódemkę. Liczby nie mają dla mnie jednak większego znaczenia. Chyba, że jadę w rajdzie i mamy zająć jakąś konkretną pozycję. Wtedy chcę jedynkę (śmiech).
Rozmawiał w Mikołajkach - Michał Bugno, Wirtualna Polska
*Śledź autora na Twitterze: *Obserwuj @Michal_Bugno