Kaczmarski pokonał pustynię Atacama i jest 9 w "generalce" Dakaru
Debiutujący w tym roku w Dakarze, uczeń Lotto Team, Martin Kaczmarski ostrożną i równą jazdą stawił czoła wyzwaniu pustyni Atacama! Na metę XI odcinka specjalnego przyjechał na 13. pozycji, stracił do lidera 54 min. 49 s. Podobnie jak wcześniej był drugim Polakiem na mecie, 16 min. 32 s za swoim Mistrzem, Krzysztofem Hołowczycem. Dzięki temu zyskał cenny czas w klasyfikacji generalnej. W dalszym ciągu utrzymuje się w pierwszej dziesiątce tegorocznego Dakaru!
Organizatorzy rajdu Dakar poprowadzili kolejny odcinek specjalny przez pustynię Atacama, by udowodnić zawodnikom, że czujność trzeba zachować aż do końca, a na mecie staną jedynie najtwardsi zawodnicy. Był to jeden z najbardziej wymagających etapów tegorocznego rajdu. Zdradzieckie wydmy, grząski piach, fesz-fesz i palące słońce wystawiało na próbę zmęczonych już, jedenastodniową wędrówką przez Argentynę i Chile, kierowców.
- Zacząłem odcinek od przecięcia opony na ostrym kamieniu, jadąc ze sporą prędkością w korycie rzeki. A wykorzystanie jednego z trzech kół zapasowych już na początku przeszło tak długiego odcinka nakazuje zawsze ostrożniejsze tempo. Na szczęście pozostałe opony dowiozłem do mety. Za to zakopałem się w piachu jak dziecko. Po prostu źle najechałem na wydmę i auto odmówiło mi posłuszeństwa. Straciłem tam co najmniej piętnaście minut - opowiada o wrażeniach Martin Kaczmarski, kierowca Lotto Team X-raid. - Na dodatek wydarzyło się to tuż przy kamerach, więc wpadka została na zawsze zarejestrowana - śmieje się młody zawodnik. - Generalnie dzień zaliczam do mega udanych. Super czas, przyjemna jazda i dużo pozytywnej sportowej rywalizacji na odcinku. Żal mi jedynie Adama Małysza, awarie samochodu na ostatnich OSach przed metą są zawsze dotkliwe i bardzo bolą - mówił na mecie Martin Kaczmarski.
Całą 605 km trasę Martin jechał w miarę równo. Na pierwszych punktach pomiaru czasu, mimo przygód z wymianą koła, był 11. Później utrzymywał się w okolicach 14. pozycji. Finalnie ukończył czwartkowy odcinek specjalny na 13. miejscu, ze stratą do lidera odcinka, również jadącego MINI Argentyńczyka Terranovy, 54 min. 49 s. Doskonałe wyniki młodego Polaka to bez wątpienia zasługa talentu, zapału, charakteru, ale też rad doświadczonych kolegów. Krzysztof Hołowczyc, Mistrz Martina z programu Lotto Team, zdradza mu wiele tajników rajdowej jazdy i meandrów Dakaru. Martin może także liczyć na pomoc zawodników i mechaników teamu fabrycznego X-raid (jeździ w nim od września), w tym przede wszystkim swojego pilota, Filipe Palmeiro. Portugalczyk ma na swoim koncie siedem Dakarów. W 2010 roku wraz z Guilherme Spinellim zdobył 10. lokatę. Doskonała nawigacja i dobry kierowca sprawia, że w tym roku ma szansę poprawić ten wynik.
- To jest już mój ósmy Dakar. Bez wątpienia, ze względu na niezwykle długie i wymagające odcinki, jest on najtrudniejszy. Przyznają tak wszyscy zawodnicy tutaj. Nie ukrywam, że moje dakarowe doświadczenie jest niezwykle pomocne i w dużej mierze pomaga nam osiągać dobre wyniki. Niemniej jednak, głównym atutem naszej załogi jest Martin. W niczym nie przypomina debiutanta! Jest spokojnym, wytrzymałym, konsekwentnym i przede wszystkim piekielnie inteligentnym kierowcą. Do tego przywozi zawsze auto w jednym kawałku. Moim zdaniem ten facet to absolutna przyszłość Dakaru i cieszę się, że mogę z nim jechać w tym roku - powiedział o Martinie, Filipe Palmeiro, pilot Martina Kaczmarskiego.
Przed zawodnikami jeszcze dwa odcinki specjalne i upragniona meta.
Źródło: Lotto Rally Team
ll/moto.wp.pl