Jeździmy nietypowym jaguarem XF. To karawan
Czasy nysek i karetek na cmentarzach dawno już minęły. Dzisiaj w ostatnią drogę jeździ się luksusowymi samochodami profesjonalnie przerobionymi na karawany. Te najtańsze kosztują po pół miliona złotych. Górnej ceny nie ma. Wszystko zależy od marki i modelu. My jechaliśmy jaguarem XF, który mieści ponad dwumetrowa trumnę.
Karawan zbudowany na bazie Jaguara XF to najprawdopodobniej jedyne takie auto w Polsce. Znacznie popularniejsze są karawany budowane na bazie Mercedesów. Obojętnie jednak, jaką markę samochodów weźmiemy pod uwagę, to i tak najskromniej trzeba za takie auto zapłacić ok 150 tys. euro, czyli ponad pół miliona złotych. Czy w takim razie pogrzeb z udziałem takiego karawanu jest droższy od tradycyjnego?
Jak zapewnia Zbigniew Baran, właściciel auta oraz prezes firmy pogrzebowej Karawan z Krakowa, udział jaguara w uroczystości pogrzebowej nie podwyższa kosztów pochówku. Podobnie udział mercedesa klasy S przerobionego profesjonalnie na karawan.
- W firmie mamy kilkanaście samochodów i to tylko od rodziny lub bliskich zmarłego zależy, jakie auto weźmie udział w uroczystości. Najczęściej zostawiają nam wolną rękę, ale zdarza się, że chcą konkretny samochód. Dla nas jest to samochód, jak każdy inny, elegancki, godny, ale koszty pogrzebu podrażają zupełnie inne elementy - wyjaśnia nam Zbigniew Baran.
Jaguar zbudowany jest na bazie modelu XF. Pod maską pracuje dwulitrowy silnik i standardowa automatyczna skrzynia biegów. Wnętrze w niczym nie różni się od tego w seryjnym aucie. Jest eleganckie, wykończone skórą i drewnem. Zmiany pojawiają się dopiero w tylnej części auta. Zamiast kanapy zamontowana jest mała, niewygodna ławeczka. Ale tym samochodem jedzie w zasadzie tylko kierowca i... trumna z ciałem zmarłego. Jeśli jest potrzeba, by jechało więcej osób, są karawany z tradycyjną kanapą. Wtedy auto mierzy ponad 6 metrów. Waga? To sporo ponad 2,5 tony, dlatego karawanem jeździ się znacznie wolniej.
Nie ma to znaczenia podczas krótkich przejazdów i konduktu, ale jeśli po ciało trzeba jechać na drugi koniec Europy, komfort podróżowania i osiągi zaczynają mieć znaczenie. Dlatego kierowcy zamiast jaguara o sztywniejszym zawieszeniu wybierają mercedesa. Jest bardziej komfortowy i mniej pali. Ok 15 litrów na setkę.
Trumna w takim aucie leży na specjalnym wózku, obok jest miejsce na wieńce. Jeśli zajdzie potrzeba, tył można podświetlić albo włączyć muzykę. Jaguar jak i mercedes zostały przerobione przez włoską firmę Pilato, która specjalizuje się nie tylko w produkcji karawanów, ale także limuzyn. I podobnie jak w przypadku samochodów osobowych, tak i w przypadku karawanów zdarzają się nietypowe zamówienia.
Tak było z jedynym w Europie karawanem zbudowanym na bazie Maserati Quattroporte poprzedniej generacji. Przyjechał do Polski, by uczestniczyć w ostatniej drodze prezydenta Lecha Kaczyńskiego. I za takie auto na pogrzebie trzeba już zapłacić. I to słono.
Juliusz Szalek, Wirtualna Polska