Jeździliśmy nową Merivą
W Hamburgu zaprezentowano najnowszy samochód Opla. Co łączy go z Rolls-Roycem Phantomem i pierwszymi modelami Syreny? Nowa generacja Merivy wyróżnia się nietypowym sposobem otwierania tylnych drzwi. Uchyla się je „pod prąd”. Przed laty ze względów bezpieczeństwa zrezygnowano z tego rozwiązania. Teraz odkryto je na nowo.
Pierwsza generacja Opla Merivy debiutowała w 2003 roku, dając początek nowemu segmentowi aut. Na naszym rynku nie odniosła wielkiego sukcesu, ale została dobrze przyjęta w Niemczech. To typowy samochód rodzinny z amfiteatralnym układem siedzeń.
Nowa Meriva ma długość niespełna 4,30 m. Stylistyką nadwozia i wnętrza nawiązuje do Astry oraz Insigni. W przyszłym miesiącu rozpocznie się jej sprzedaż w polskich salonach. Debiutuje z gamą trzech silników benzynowych i 5 jednostek diesla. Wszystkie spełniają normę czystości spalin Euro 5. W przyszłym roku mają pojawić się jeszcze wersje zasilane LPG oraz wyposażone w system start/stop.
Drzwi znane z Syreny, nazywanej „kurołapką” były stosowane w wielu modelach samochodów produkowanych do lat 50. W 1971 roku zakazano ich montowania ze względów bezpieczeństwa. Zbyt słabe zamki nie wytrzymywały kolizji. Uznano, że takie drzwi są niebezpieczne dla zdrowia i życia pasażerów.
Dopiero w 2006 roku Unia Europejska ponownie zgodziła się na stosowanie takich rozwiązań. By zachować sztywność nadwozia i możliwość niezależnego otwierania przednich i tylnych drzwi w nowej Merivie nie zrezygnowano ze słupka B. Konieczne było również wzmocnienie słupka C i zastosowanie większego rozstawu osi niż w poprzednim modelu. Tylne drzwi otwierają się pod kątem 84 stopni. Dzięki temu uzyskujemy o wiele lepszy niż w tradycyjnych rozwiązaniach dostęp do wnętrza. Wsiadanie do auta jest o wiele łatwiejsze. Trzeba się tylko przyzwyczaić do nietypowego kierunku otwierania drzwi.
Dla bezpieczeństwa pasażerów tylne drzwi blokują się automatycznie, gdy tylko samochód przekroczy prędkość 4 km/h. Czerwone i zielone diodowe podświetlenie informuje siedzących we wnętrzu pasażerów o tym czy blokada drzwi została włączona oraz czy zostały prawidłowo zamknięte.
Nową Merivę będzie można zamawiać w połowie maja. Pierwsze auta trafią do klientów we wrześniu. Szczegółowy cennik nie jest jeszcze znany. Wiadomo jednak, że za podstawową wersję bez radia i klimatyzacji trzeba będzie zapłacić 53 950 zł. Pełna relacja z pierwszej jazdy najnowszym Oplem już wkrótce.
WP: Marek Wieliński, Hamburg