Jesienne bolączki kierowców
Nie tylko częściej padające deszcze, pierwsze przymrozki czy mgła mogą utrudniać podróżowanie jesiennymi miesiącami. Rozpoczęła się właśnie pora roku, chyba nawet mniej lubiana przez kierowców niż zima. Zwracamy zatem uwagę, jakie niebezpieczeństwa czyhają na kierowców i jak najlepiej się przed nimi bronić.
Tegoroczna jesień rozpoczęła się od pogody lepszej od tej, jaką mieliśmy przez większość dni lata. Nie łudźmy się, nie potrwa to jednak za długo i już wkrótce możemy się spodziewać, że aura przestanie nas rozpieszczać. A tym samym na drogach zrobi się dużo bardziej niebezpiecznie, nie tylko bowiem śnieg stanowi poważne zagrożenie dla kierowców. Jesień niesie ze sobą co najmniej kilka równie niebezpiecznych pułapek...
Ciemność widzę
Latem, kiedy wyruszaliśmy z domu około godziny szóstej rano, a wracaliśmy również o szóstej, tyle że po południu, widoczność była bardzo dobra, słońce znajdowało się wysoko na niebie. Jesienią będzie się to powoli zmieniać, aż w końcu nasz wyjazd i powrót do domu może odbywać się w zupełnych ciemnościach. Stąd konieczność upewnienia się, że z oświetleniem naszego samochodu jest wszystko w porządku. I nie chodzi tu tylko o to, byśmy dobrze widzieli otaczającą nas drogę, ale by inni uczestnicy ruchu odpowiednio wcześniej zauważyli nas na drodze. Podczas jazdy przed świtem czy po zmierzchu musimy bacznie spoglądać na pobocza. Niestety, w Polsce piesi i rowerzyści wciąż rzadko korzystają z odblasków, żeby być lepiej widocznym na drodze.
Zmiana godzin rozpoczęcia i zakończenia dnia spowoduje również, że częściej będziemy podróżować o wschodzie i zachodzie słońca. A to z kolei powinno wymusić na nas, abyśmy nie chowali jeszcze głęboko naszych okularów przeciwsłonecznych. Jesienią, może i paradoksalnie, ale będziemy potrzebować ich równie często jak w upalne dni latem. Co więcej, podczas złotej polskiej jesieni słońce potrafi świecić niezwykle jaskrawo, a gdy na powierzchni drogi mamy np. resztki wody po deszczu wówczas odbijane promienie słoneczne mogą razić nas wyjątkowo mocno.
Nie tylko ciemność może spowodować, że będziemy mieli gorszą widoczność. Niezwykle często występujące jesienią mgły są pod tym względem dużo gorsze nawet od nocy. Niejednorodność tego zjawiska atmosferycznego powoduje, że widoczność we mgle może być bardzo różnoraka, a tym samym nasze postępowanie powinno być od tego mocno uzależnione. Reguła postępowania podczas jazdy we mgle jest jednak taka sama.
Zawsze powinniśmy zwolnić (w razie konieczności nawet do 30 km/h), zachować zwiększony odstęp od poprzedzających nas pojazdów, używać z głową świateł przeciwmgłowych (po wyjechaniu z mgły pamiętajmy o ich wyłączeniu, aby nie oślepiać innych kierowców, a także nie narażać się na mandat) i nie używać świateł tzw. długich. Pamiętajmy także o tym, że mgła nie wpływa tylko na widoczność. Jej mikroskopijne kropelki opadają na drogę, tworząc cienką warstwę, co może być przyczyną wystąpienia zjawiska tzw. aquaplaningu.
Ciągle pada
Kolejnym zagrożeniem podczas jesiennych podróży będą z całą pewnością wszelkiego rodzaju opady atmosferyczne. Przede wszystkim musimy się liczyć ze znacznie częstszymi deszczami - rzadziej jednak będą to na szczęście gwałtowne ulewy, a raczej długotrwałe opady, trwające nawet cały dzień. Poza sprawnym oświetleniem niezbędne będą tu dobrze zbierające wodę wycieraczki. Bez takich nie powinniśmy jesienią zapuszczać się w żadną podróż. Deszcze to oczywiście woda na drodze, a ta może być przyczyną poślizgów. Dlatego też podczas opadów znacznie delikatniej obchodzimy się z pedałem gazu. Poza tym bardzo ostrożnie pokonujmy wszelkiego rodzaju kałuże. Nie chodzi tu tylko o możliwość ochlapania pieszych, ale nigdy nie wiadomo, co się kryje pod taką kałużą. Większa dziura może być powodem uszkodzenia opony, koła czy elementów zawieszenia. Próba dojścia odszkodowania może być w takiej sytuacji bardzo utrudniona.
Znacznie bardziej jednak niebezpieczne będą zamarzające deszcze (gdy temperatura powietrza oscyluje wokół zera), deszcze ze śniegiem czy wreszcie pierwszy śnieg. Do tego będą dochodzić przymrozki oraz gołoledź, a to wszystko prowadzi do poważnych problemów z przyczepnością naszego auta. Niestety, w naszym klimacie niezwykle trudno przewidzieć precyzyjnie, kiedy nastąpią pierwsze ataki zimy. Najlepszą bowiem ochroną na tego typu niebezpieczeństwa są, obok dużo bardziej ostrożnej jazdy, opony zimowe. Co roku jednak, i nie da się tego raczej uniknąć, pierwsze dni ujemnych temperatur są okresem, gdy na drogach dochodzi do mnóstwa kolizji. Nawet jeśli "wstrzelimy się" i na czas wymienimy ogumienie, to nie mamy pewności, czy jadące za nami auto w takich warunkach zdoła zatrzymać się na czas.
Problemy z przyczepnością nie muszą pojawić się tylko przy ujemnych temperaturach. Gołoledź na przykład może wystąpić przy kilku stopniach na plusie, przy świecącym słońcu. Nawet czarna nawierzchnia nie musi oznaczać, że jest ona sucha i że droga hamowania znacznie się nie wydłuży.
Problemy z przyczepnością mogą się pojawić także w sytuacji, gdy przejeżdżamy przez jakiś zadrzewiony teren, a na drodze leży sporo liści. Mocniejsze hamowanie nie jest wówczas wskazane, bowiem o poślizg nietrudno.
Poślizg
Poślizg jest największą zmorą, jaka może się przytrafić kierowcy, zwłaszcza temu mniej doświadczonemu. A w jesiennych warunkach o to wcale nietrudno. Większość kierowców, którzy nigdy nie mieli okazji być w poślizgu, raczej na pewno nie będzie wiedziało, jak wyjść z takiej opresji. Również i ci, co teoretycznie wiedzą, jak kręcić kierownicą, jakie pedały należy nacisnąć, w takim momencie wpadną w poślizg i zapomną o swojej wiedzy. Niebezpiecznych sytuacji związanych z poślizgiem nie da się wyćwiczyć, ale paru nawyków można się wyuczyć.
Już jesienią, a nie dopiero po pierwszych opadach śniegu, przygotujmy zimowe wyposażenie naszego auta. Przede wszystkim skrobaczka do szyb, ewentualnie odmrażacz do zamków oraz kable rozruchowe. Dziś na wymianę opon zdecydowanie jest za wcześnie, ale odkurzyć nasze zimówki w piwnicy już można, a jeśli będziemy musieli nabyć nowe, wówczas można już się zacząć rozglądać za najlepszymi dla naszych potrzeb. Poza tym rano wcześniej wyjdźmy do pracy i poświęćmy chwilę na przygotowanie auta do jazdy. Być może skrobanie nie będzie jeszcze potrzebne, ale już wytarcie okien z rosy, ze szronu bądź zebranie liści jak najbardziej.
Nie tylko jednak warunki pogodowo-drogowe, ale również, a może przede wszystkim, zagrożeniem mogą być inni kierowcy. Oni również staną przed gorszymi warunkami drogowymi i kto wie, jak w ekstremalnych sytuacjach się zachowają. Dlatego przy takich warunkach lepiej do minimum zmniejszyć zaufanie do innych uczestników dróg, niż potem mieć pretensje, że ktoś nie zachował odpowiedniej odległości.
Źródło: Mojeauto.pl
Autor: Wojciech Traczyk
lop/mw/mw