Jeremy Clarkson w ostrych słowach o BBC
Sprawa dotycząca zawieszenia Jeremy’ego Clarksona za uderzenie asystenta producenta Oisina Tymona coraz bardziej się komplikuje. Wszystko przez wystąpienie prezentera podczas jednego z charytatywnych bali. Według tabloidu „Mirror”, Jeremy miał nazwać szefów BBC pieprzonymi idiotami i jednoznacznie nawiązywać do tego, że zostanie zwolniony.
Podczas balu, za 100 tys. funtów wylicytowano okrążenie na torze „Top Gear” z Clarksonem za kierownicą. Prezenter w swoim krótkim przemówieniu nie szczędził wulgaryzmów:
- Nie przewidziałem swojego zwolnienia, ale chcę jeszcze zaliczyć ostatnie okrążenie na torze Top Gear na cel charytatywny. (…) Stawię się więc w Surrey i zrobię to, zanim ci pieprzeni idioci mnie zwolnią. (…) Pojadę czymkolwiek, ale biorąc pod uwagę to, że już tam nie pracuję, będzie to najprawdopodobniej Austin Maestro. (…) To będzie moje ostatnie okrążenie. (…) Zakręci mi się łza w oku, ale zróbmy to.
Jeremy wspomniał też o długiej liście oczekujących na znalezienie się na widowni Top Gear – na swoją kolej trzeba było czekać nawet 18 lat. Później powiedział jeszcze:
- To był świetny program, ale oni [BBC] go spieprzyli.
Co ciekawe, w przededniu wystąpienia Clarksona na balu charytatywnym, w Daily Mail pojawiły się pogłoski o tym, że prezenter nie zostanie zwolniony. Podobno planowano zatrudnienie przyzwoitki, która pilnowałaby go na każdym kroku. Taka osoba miałaby być ważniejsza na planie od samego głównego producenta czyli dobrego znajomego Jeremy’ego – Andy’ego Wilmana.
Pozostaje tylko pytanie, czy Clarksona z jego wybuchowym charakterem da się w jakikolwiek sposób upilnować i czy wystąpienie na balu nie przeleje czary goryczy w BBC, które może teraz uznać, że dla prezentera nie ma jednak miejsca w jej szeregach. Jakiś czas temu, w wywiadzie dla amerykańskiej stacji CBS, Jeremy powiedział, co następuje:
- Jeśli zaczynasz przejmować się tym, co sądzą inni i chcesz im dogodzić, wychodzi coś bez wyrazu i nudnego. W pewnym sensie musisz więc zignorować wszystkich, aby robić ten program tak jak my tego chcemy.
Według informacji, które opublikował „Mirror”, Jeremy najprawdopodobniej szczerze żałuje uderzenie Oisina Tymona. Prezenter kilkukrotnie próbował go przeprosić wysyłając maile, a nawet pukając do jego drzwi. Nie został jednak wpuszczony do środka.
BBC póki co nie pokusiło się o szerszy komentarz do całej sprawy. Ma się pojawić dopiero w przyszłym tygodniu po zakończeniu wewnętrznego śledztwa. Na ten moment z niecierpliwością czekają wszyscy fani „Top Gear”.
mp/moto.wp.pl