Jeremy Clarkson korzysta z dublera?
Znany tabloid Daily Mail powołując się na dwa anonimowe źródła informuje, że jeden z odcinków programu, w którym Jeremy osiąga 333 km/h w Lamborghini Murcielago jest oszustwem. Według informatora związanego z Top Gear od przeszło pięciu lat, w tej niebezpiecznej scenie brał udział zawodowy kierowca Formuły 3 Aaron Scott.
- Ten proceder ciągnie się od lat - komentuje jedno ze źródeł. - Prezenterzy Top Gear są tylko prezenterami, a nie profesjonalnymi kierowcami. Dlaczego więc mieliby podejmować się zadań, które ekspertom zajmą zdecydowanie mniej czasu i zostaną przez nich wykonane lepiej?
Co więcej, brytyjska gazeta sugeruje, iż stacja BBC2 zatrudnia profesjonalistów, ponieważ Clarkson oraz jego koledzy z programu po prostu nie potrafią wykonywać skomplikowanych "ewolucji" za kółkiem. "Dynamiczne jazdy po torze kręcone są w 80 proc. przypadków z pomocą kierowców wyścigowych, a następnie materiał montowany jest w sposób sugerujący, że na miejscu kierowcy siedzi Jeremy."
Tara Davies, rzeczniczka prasowa BBC, odpiera zarzuty przyznając, że profesjonaliści wykonują pewne ewolucje na torze, ale tylko wtedy, gdy ekipa Top Gear zakończy kręcenie swoich ujęć i gdy potrzebny jest dodatkowy materiał z toru.
- Jeśli na filmie widać, że samochód prowadzi Jeremy, Richard lub James, tak jest w rzeczywistości - tłumaczy.
Trzeba pamiętać, że Top Gear to program rozrywkowy o tematyce motoryzacyjnej i wiele elementów w nim jest "ustawionych". Nie należy wierzyć we wszystko co widzimy na ekranie telewizora, ale to właśnie dzięki takiej formie Top Gear jest tak atrakcyjny i cieszy się tak dużą popularnością.
(źródło: mototarget.pl)