Trwa ładowanie...
01-07-2008 14:05

Jechał wolniej niż mówili

Jechał wolniej niż mówili
d436xbb
d436xbb

Znany dziennikarz motoryzacyjny Maciej Zientarski, który w lutym tego roku rozbił się na warszawskim Ursynowie sportowym ferrari, tuż przed wypadkiem nie pędził 200-300 km na godzinę, jak podawano wcześniej. Zientarski jechał wolniej, ok 150 km na godzinę - wynika z ekspertyzy, do której dotarł "Dziennik". Lecz to i tak trzy razy szybciej niż dozwolona prędkość.

Sportowe ferrari 360 modena rozbiło się 27 lutego, uderzając w betonowy słup wiaduktu. Roztrzaskane na części auto spłonęło, jadący nim dziennikarz "Super Expresu" Jarosław Zabiega zginął, a ciężko ranny Zientarski długo był w śpiączce i do dziś jest w stanie, który nie pozwala na przesłuchanie go przez prokuraturę.

Po wypadku media obiegła sensacyjna wiadomość, że auto pędziło po warszawskich ulicach z prędkością 300 km/godz.. Ekspertyza, którą dostała w ciągu ostatnich dni prokuratura, mówi jednak co innego - ferrari jechało z prędkością 140-150 km/godz., a tuż przez zderzeniem kierowca wyhamował i uderzył w słup z prędkością 70-100 km/godz. Samochód uległ jednak kompletnemu zniszczeniu, rozerwał się na kilka fragmentów, a szczątki maszyny zaczęły płonąć.

Zderzenie z betonową przeszkodą to ekstremalna sytuacja. Kiedy zderzają się dwa samochody, odbijają się od siebie, obracają, przesuwają - to pochłania energię kinetyczną. Kiedy przeszkoda jest z betonu, całą siłę zderzenia bierze na siebie auto, w czasie 3-4 dziesiątych części sekundy wyhamowuje do zera - powiedział Walenty Dudziak ze Stowarzyszenia Rzeczoznawców Techniki Samochodowej.

d436xbb

Ekspertyza sporządzona dla prokuratury opisuje okoliczności wypadku. Auto najechało na poprzeczną muldę w miejscu, gdzie prędkość jest ograniczona do 50 km/godz. Straciło przyczepność i wyskoczyło z trasy. Eksperci wyraźnie zaznaczają, że gdyby samochód jechał z przepisową prędkością 50 km/godz., wypadku by nie było.

Nie stwierdzili natomiast jednoznacznie, kto prowadził, a więc kto ponosi odpowiedzialność karną za kraksę. Według ekspertyzy układ ciał po wypadku wskazuje, że za kierownicą był Zientarski, nie jest jednak wykluczone, że ciała ułożyły się dopiero po uderzeniu. Będziemy musieli teraz na nowo przeanalizować zeznania świadków - mówi Katarzyna Dobrzańska, szefowa Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów.

Źródło: Dziennik

d436xbb
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d436xbb
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj