Jazda pod wpływem? To się nie opłaca
Długi majowy weekend rozpoczął sezon urlopowych wyjazdów, którym często towarzyszy spożywanie alkoholu. Okazuje się, że jazda na "podwójnym gazie" jest nie tylko niebezpieczna, ale i nieopłacalna.
W ubiegłym roku w porównaniu do 2011 r. zmniejszyła się liczba wypadków z udziałem osób nietrzeźwych o 10,2 proc. Statystyki jednak nadal nie napawają optymizmem. Do zdarzeń takich najczęściej dochodzi w weekend (39 proc.), na co wpływ ma fakt, że dni wolne od pracy sprzyjają spotkaniom towarzyskim i imprezom, podczas których spożywany jest alkohol.
W Polsce dopuszczalna ilość alkoholu we krwi to 0,2 promila lub maksimum 0,1 mg alkoholu w dm sześc. wydychanego powietrza. Jakie regulacje w tym zakresie obowiązują w innych krajach europejskich? Najbardziej restrykcyjne pod tym względem są Rosja, Czechy, Węgry, Rumunia, Chorwacja, Ukraina, Słowacja i Litwa - tam, by nie dostać mandatu alkomat musiałby wskazywać równe 0,0 promila. Na drugim biegunie znajdują się Wielka Brytania, Irlandia i Luksemburg - tam przepisy są bardziej liberalne i dopuszczają nawet 0,8 promila. Może to dziwić, biorąc pod uwagę jaki wpływ na zdolność prowadzenia pojazdów ma taka ilość alkoholu. Według Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych przy takim stężeniu prawdopodobieństwo spowodowania wypadku wzrasta aż 4-krotnie.
Już najmniejsza ilość alkoholu w organizmie negatywnie wpływa na kierowcę. Przy 0,1 - 0,3 promila rozprasza się jego uwaga, opóźnia refleks, następują zaburzenia równowagi i koordynacji ruchowej oraz zmniejsza się zdolność dostrzegania kształtów z oddali oraz dynamicznego postrzegania zmian świateł. Przy 0,4 - 0,5 promila w dalszym ciągu obniża się szybkość reakcji na bodźce, wzrok dłużej adaptuje się do warunków atmosferycznych, pogarsza się ostrość widzenia i możliwość prawidłowego określania odległości, pojawia się nadpobudliwość i obniża możliwość realnej oceny sytuacji na drodze. Przy 0,6 - 0,8 promila następuje osłabienie mięśni, znaczny spadek koncentracji i samokontroli oraz oceny własnych możliwości - a dalej jest już tylko gorzej. Przed podjęciem decyzji o prowadzeniu auta warto wziąć pod uwagę 3 proste zasady, które promuje kampania "Nie jedź na kacu": piłeś - nie jedź, jedziesz - nie pij, piłeś wczoraj - nie jedź dzisiaj.
Problematykę jazdy pod wpływem alkoholu reguluje kodeks karny i kodeks wykroczeń. Rozróżnia się dwa stany - pierwszy to stan po spożyciu alkoholu kiedy jego zawartość waha się między 0,2 a 0,5 promila. W takim przypadku jazda jest wykroczeniem zagrożonym karą aresztu lub grzywny (od 50 do 5 000 zł), dodatkowo sąd orzeka zakaz prowadzenia pojazdów. Drugi to stan nietrzeźwości, gdy zawartość alkoholu przekracza 0,5 promila - w tym stanie grozi nam nie tylko odebranie prawa jazdy, ale i grzywna, ograniczenie wolności lub jej pozbawienie na okres do 2 lat.
Ważny jest też fakt, że za prowadzenie "po spożyciu" odpowiedzialności podlega wyłącznie sprawca czynu - ustawa nie przewiduje odpowiedzialności dla innych osób. Natomiast za przestępstwo prowadzenia w stanie nietrzeźwości odpowiedzialności mogą podlegać nie tylko kierowcy, ale też współsprawcy, podżegacze i pomocnicy. Warunkiem przypisania odpowiedzialności takim osobom jest wina, choćby nieumyślna. Nie można jednoznacznie stwierdzić, jakie działania innych osób mogą zostać zakwalifikowane jako np. pomocnictwo. Rozstrzygał będzie to sąd w odniesieniu do konkretnego przypadku, jednak z pewnością takiej odpowiedzialności mogą podlegać współpasażerowie, którzy zgodzili się na prowadzenie przez nietrzeźwego kierowcę.
Źródło: Flotis.pl
ll/moto.wp.pl